14-przez Sudety w Rudawy
Ponieważ nie mieliśmy tego lata zbytnio okazji podróżować po Polsce i Europie, a w szczególności motocyklem, postanowiliśmy wykorzystać koniec września i piękną aurę, aby odbyć wcześniej planowaną podróż po paśmie górskim Rudawy oraz zaglądnąć w północno-zachodnie rejony Czech. Chcieliśmy również po długim pobycie w północnych rejonach kontynentu północnoamerykańskiego, na terenie Kanady i Alaski odpocząć od pięknych, nieco monotonnych krajobrazów, pozbawionych prawie całkowicie swej historii. Tak więc, ruszamy do sąsiadów, by zaglądnąć to tu, to tam…naprzemiennie…
Rudawy (niemiecka nazwa Erzgebirge, po czesku Krušné hory) – pasmo górskie o długości ok. 150 km i szerokości ok. 40 km w północnych Czechach i południowo-wschodnich Niemczech (Saksonia). Są kontynuacją Gór Łużyckich, pasma po wschodniej stronie Łaby, a idąc dalej, są jakby przedłużeniem naszych Sudetów w kierunku zachodnim . Najwyższym szczytem Rudaw jest czeski Klínovec – 1244 m n.p.m., najwyższym szczytem po stronie niemieckiej – Fichtelberg 1215 m n.p.m. Największe miasto w pobliżu to Drezno po stronie niemieckiej i Usti nad Łabą po stronie czeskiej. Zarówno w językach czeskim, niemieckim, jak i polskim, nazwa pasma odnosi się do bogatych pokładów rud i kruszców srebra, cyny, żelaza, miedzi, kobaltu, uranu czy fluorytu wydobywanych tutaj od średniowiecza.
Idąc dalej myślą o historii USA i Kanady, wykorzystując również przysłowie „cudze chwalicie, swego nie znacie” i jako, że naszej ,,Chałupie na Górce” strzeliło 150lat, relację rozpoczynamy od kilku migawek z naszego domu- „muzeum”. W końcu niedawno na terenie wcześniej wymienionych państw zwiedzaliśmy prawdziwe muzea o krótszej historii. Dołączamy również kilka fotek naszego, pięknego miasta Bielska- Białej, podczas imprezy pt. III Zlot Pojazdów Zabytkowych. Jesteśmy posiadaczami odrestaurowanego od podstaw Willisa – Jeep M38A1 z 1953r więc, jeśli tylko mamy czas i jesteśmy na miejscu, to również uczestniczymy w takich spotkaniach.
Ruszając na trasę, postanowiliśmy również jadąc od Bielska Białej na zachód, odwiedzić po drodze kilka interesujących obiektów i przemierzyć ciekawsze szlaki w Sudetach. Rozpoczęliśmy od leżącego na Europejskim Szlaku Cysterskim, Zespołu Klasztorno-Pałacowego w Rudach, nie tak dawno będącego również siedzibą książęcą. Jest jednym z najcenniejszych architektonicznych zabytków Górnego Śląska, przeszło 700-letni obiekt, stanowi cenne dziedzictwo kulturowe. Zniszczony w wyniku działań wojennych w ostatnich dniach II Wojny Światowej, doczekał się możliwości przywrócenia dawnej świetności, a tym samym odzyskania pierwotnych funkcji ośrodka duchowego, artystycznego i edukacyjnego.
Dotarliśmy również do Izbicka. Znajduje się tutaj ciekawy pałac. Pierwsze wzmianki o powstaniu pałacu pochodzą z XVI w. Jego bryłę można było jednak podziwiać dopiero na XVIII szkicach. Trzypiętrowy fronton posiadał dwie boczne wieże zwieńczone blankami. Pałac otoczony jest pięknym ogrodem francuskim oraz parkiem. W 2003 roku pałac został zakupiony przez prywatnego inwestora, który przywrócił mu dawną świetność.
Następnie na naszym szlaku znalazł się klasztor franciszkański na Górze Św. Anny. W zamierzchłych czasach stała tu pogańska świątynia. Obecnie na Górze znajduje się bazylika i sanktuarium, z figurką św. Anny Samotrzeciej (XV wiek) z jej relikwiami, franciszkański zespół klasztorny z Rajskim Placem (dziedzińcem arkadowym) z lat 1733-1749, na którym stoi 15 stuletnich konfesjonałów. Od XVIII wieku jest ważnym centrum pielgrzymkowym.
Później podjechaliśmy pod zamek we wsi Moszna, która znajduje się w połowie drogi z Krapkowic do Prudnika. Obiekt ten jest jednym z najpiękniejszych zamków w Polsce, posiadający 99 wież i wieżyczek. Według jednych źródeł nazwa wsi pochodzi od słowa moszna – w topografii oznaczającego dolinę, natomiast inne źródła informują iż nazwa wsi związana jest z rodziną Moschin, która w XIV wieku przybyła w tę okolicę. Zamek Moszna w przeszłości należał do rodu Tiele-Wincklerów, a od roku 1972 aż po dzisiaj, w jego murach swoją działalność prowadzi Centrum Terapii Nerwic.
Nie będziemy rozpisywać się na temat wszystkich miejscowości i obiektów, jedynie podajemy dalszą trasę naszego przejazdu i ujmujemy ciekawsze wiadomości.
Kudowa Zdrój
Góry Stołowe
Klasztor w Wambierzycach
Wolibórz Leśny Dwór – to propozycja na niedrogi i ciekawy nocleg, oraz możliwość zjedzenia wspaniałego gulaszu i sernika domowego w wykonaniu gospodarzy
Klasztor w Krzeszowie, tu tez istnieje możliwość zakwaterowania w w starych murach klasztornych u sympatycznych siostrzyczek z Opactwa Sióstr Benedyktynek.
Czeskie Sudety
Harrachov -skocznie narciarskie
Wojanów – pałac starannie odrestaurowany
Łomnica – pałac, warto zawitać tu na dobre ciacho
Czerniawa Zdrój k. Świeradowa – „Czarci Młyn”, wodny z systemem hydroenergetycznym i wyposażeniem, został zbudowany ok. 1890 roku. Do ok. 1951 roku młyn był napędzany kołem wodnym, jednym z nielicznych zachowanych w regionie. Wyposażenie młyna jest oryginalne, nie ulegało zmianie i jest ono typowe dla młynów gospodarczych z przełomu XIX i XX wieku. Warto tu popróbować chleba świeżego wypieku ze smalcem, czarnuszką i czubrycą. Można też zakupić ten świetny chleb z foremki na wynos oraz zwiedzić młyn i jego muzeum.
Bogatynia – kopalnia węgla brunatnego
Przemieszczamy się ponownie do Czech i zwiedziliśmy kompleksowo, bardzo dobrze zachowany i w pełni wyposażony zamek w miasteczku Frydlant. Zaglądnęliśmy również na miejscowy rynek, a następnie dotarliśmy pod gród i zamek Grabštejn. Ciekawostką jest wystawione do ekspozycji odlane z wosku pozostałego po zniczach, serce dedykowane dla Vaclava Havla.
Następnie była przepiękna kraina Saska Szwajcaria, Szwajcaria Saksońska, znajdujących się po obu brzegach rzeki Łaba. Rozpościera się między czeskim miastem przygranicznym Děčín i saksońskim miastem Pirna. Po czeskiej stronie nosi nazwę – Park Narodowy Czeska Szwajcaria. Dla turystyki została ,,odkryta” na początku XIX wieku, zaś autorem nazwy jest szwajcarski malarz Adrian Zingg, który tak nazwał w 1800 roku ten rejon Saksonii. Po Czeskiej stronie znajduje się miejscowość Hrensko – rozciągnięta jest wzdłuż drogi i rzeki Kamienice. Położona w ciasnym, skalnym kanionie, którego skalne ściany górują nad miejscowością na kilkadziesiąt metrów. Charakteryzuje się wąską i skupioną zabudową budynków po obu stronach rzeki i drogi, wciśniętych w skalne wnęki w pionowych ścianach wąwozu. Miejscowość jest końcową stacją transportu wodnego na Łabie na terenie Czech. Na prawym brzegu Łaby znajdowało się czesko-niemieckie drogowe przejście graniczne pomiędzy Schmilka, a Hřensko. Po niemieckiej stronie, pierwsza większa miejscowość to Bad Schandau – leży na prawym brzegu Łaby, ok. 6 km od granicy z Czechami, ok. 30 km na południowy wschód od Drezna, u wylotu małej rzeki Křinice (Kirnitzsch). Bad Schandau liczy około 700 lat, nazwa Schandau po raz pierwszy wzmiankowana jest w roku 1445. Obecnie jest urokliwym uzdrowiskiem, a symbolem i główną atrakcją Bad Schandau jest licząca 8 km linia tramwajowa, prowadząca z centrum miejscowości, doliną Kirnitzsch do Wodospadu Lichtenhainer. Trasa uruchomiona została w 1898 roku, a nowy środek transportu służyć miał kuracjuszom z Bad Schandau, wożąc ich z centrum uzdrowiska po Parku Narodowym Szwajcarii Saksońskiej. Początkowo planowano zastosować kolej parową, jednak ostatecznie zdecydowano się na tramwaje, zasilane napięciem 600V. Tramwaj od początku stał się sporą atrakcją turystyczną. Stąd jego trasa na przestrzeni lat praktycznie nie uległa zmianie. Tabor tramwajowy od początku stanowiły wagony dwuosiowe, przystosowane do dwukierunkowej jazdy. Trasa, usytuowanego na całej długości wzdłuż drogi, składa się bowiem z jednego toru, zakończonego z obu stron mijankami. Stare, zabytkowe tramwaje, jadące powoli dolinką wśród lasów i wystających tu i ówdzie skał.
Jadąc dalej na wschód pasmem gór Rudawy, raz czeską, raz niemiecką stroną, przy wspaniałej pogodzie dotarliśmy do Oberwiesenthal. Ciekawostką jest to że, jest to najwyżej położone miasto w Niemczech, znajdujące się w kraju związkowym Saksonia, w Rudawach. W 1936 r. uznano urzędowo nazwę miasta Kurort Oberwiesenthal. W mieście znajduje się zespół skoczni narciarskich – Fichtelbergschanze. Samo miasto interesującym nie jest, a nazwa kurort…to tylko nazwa.
Karlowe Wary są największym czeskim uzdrowiskiem i największym z miast tworzących tzw. zachodnioczeski trójkąt uzdrowiskowy (Karlowe Wary – Mariańskie Łaźnie – Franciszkowe Łaźnie). Historia rozpoczyna się w 1350 r., kiedy przyszły cesarz Karol IV postanowił nad rzeką Ciepłą, w lasach łokieckich, przy gorącym źródle założyć osadę nazwaną Gorące Łaźnie koło Łokci, przemianowaną potem od imienia Karol (Karl) na Karlowe Wary(czes. Karlovy Vary, niem. Karlsbad). Woda z 13 źródeł leczy większość schorzeń. Wody pije się w Mlýnskiej Kolonádzie, gdzie każde źródło sika przez całą dobę. Ma swój numer i nazwę. Karlowe Wary to kurort nad kurorty. Już w XVIII w. sława źródeł przyciągała wielkich. Bywał tu car Rosji, królowie Wielkiej Brytanii, cesarze Austro-Węgier i Prus, Chopin, Liszt, Strauss, Dworzak, Kafka, Nietzsche, Ibsen i Karol Marks. To tu 72-letni Goethe zakochał się w 17-letniej pannie – bez sukcesu. W XIX w. do wód przyjeżdżało 26.000 gości rocznie. To wówczas znaczyło, że w Karlsbadzie bywali wszyscy. Rosjanie od zawsze tu przyjeżdżali. Spędzali tu wiele czasu, więc jak grzyby po deszczu wyrastały cerkwie, które zdobią okoliczne miejscowości. W samym mieście postawili sobie cerkiew Piotra i Pawła. Jedną z największych na świecie.
A w latach 90. XX w. znów przyjechali i kupili całe miasto. Obecnie całkowicie zdominowane przez nowobogacką, rosyjską elitę i burżuazję. Przebywając tu, można poczuć się jak w Rosji, reklamy, gazety i zewsząd dobiegający język rosyjski, powszechnie tu używany…hm…geografia interesów z bogatych Rosjan…czyni koczownicze plemię.
Franciszkańske Łaźnie (czes.Františkovy Lázně) – piękny kurort… najczęstszymi pensjonariuszami są Niemcy.
Loket – miasto i zamek – Zamek Loket został wzniesiony prawdopodobnie już pod koniec XII w., jako pograniczna strażnica. Od 1337 r. miasto zyskuje status miasta królewskiego. W XV w. należało do najlepiej ufortyfikowanych miast w całej środkowej Europie.
Klasztor w Tepla
Mariańskie Łaźnie(czes.Mariánské Lázně), do II wojny światowej znane głównie pod swoją niemiecką nazwą Marienbad, były od XIX wieku popularnym ośrodkiem turystycznym, odwiedzanym przez europejskich monarchów i arystokratów. Tradycyjna nazwa „Marienbad”. Kurort zaliczony przez specjalistów do najpiękniejszych w Czechach! Sławiony przez artystów, których urzekają piękne krajobrazy, spokój, natura. Kuracjusze cenią uzdrawiające właściwości wód z mineralnych źródeł, czysty górski mikroklimat, borowiny oraz przebogatą infrastrukturę i bogate zaplecze Health & SPA. Już w 1891 roku Mark Twain pisał o Mariańskich Łaźniach, że są najprzyjemniejszym i najnowocześniejszym miastem na całym kontynencie. Sława, którą resort cieszył się w XIX wieku, trwa nadal. Dawniej odwiedzali go możni i wielcy tego świata, by oprócz amerykańskiego pisarza wymienić również brytyjskiego króla Edwarda VII, cesarza Austrii Franciszka, niemieckiego poetę Goethe’go, austriackiego kompozytora Johanna Straussa czy Fryderyka Chopina; dziś jest jednym z trzech największych ośrodków SPA i hoteli w Czechach, jednym z najlepszych w Europie.
Klasztor barokowy w Kladrubach
Becov nad Teplou – zamek. Warto tu również zwiedzić małe muzeum starych pojazdów dwukołowych – rowery, motorowery, motocykle w większości czeskich.
Plesy- klasztor
Pilzno – mały rekonesans po mieście, a z czego słynie?…ano…auta, które jeżdżą po naszych drogach i…piwo które sprzedaje się w naszych sklepach. W XIX wieku nastąpił gwałtowny rozwój Pilzna – miasto zostało silnym ośrodkiem przemysłu żelaznego, a główną postacią tego okresu Emil Škoda, właściciel huty żelaza. Po 1890 huta została przekształcona w zakład zbrojeniowy, a w późniejszym okresie samochodowy.
Już Wacław II nadał 260 mieszczanom przywilej warzenia piwa, a na początku XVII wieku było w mieście 26 browarów. Jakość produkcji nie zawsze była wysoka, więc w XIX rada miejska przymusiła browarników do połączenia się i w 1842 założono browar Pilsner Urquell – dzisiejszą wizytówkę Pilzna.
Krivoklad – zamek nad rzeką Berounka
Przejazd ten, to wspaniałe krajobrazy gór Rudawy przypominające nieco nasze Beskidy. Zaskoczeniem było, że są nadal bardzo dzikie i odludne, a co dziwne, że nawet najmniejsze dróżki są wyasfaltowane. Tereny warte polecenia i niezbyt daleko od naszego kraju. Podczas części tego wyjazdu, jakoś dziwnie czuliśmy się w wielu sztandarowych miejscach Czech…a to mówiono do nas po rosyjsku, a to po niemiecku, menu również podawano nam w wyżej wymienionych językach…a na koniec w jednym z lokali dowiedzieliśmy się, że prócz importu soli spożywczej (de facto drogowej), zafałszowanego napoju kakaowego i aktualnej prohibicji z powodu zatrutego alkoholu…to prawdopodobnie…po Polakach nie można się niczego dobrego spodziewać. Na dzień dzisiejszy już wiemy, że ostatni zarzut…to już nie nasza sprawka.
Na koniec ciekawostka…obecnie granicy czesko-niemieckiej (przekraczaliśmy ją wielokrotnie) ,,strzegą” (czytaj handlują) posługujący się językiem niemieckim… Wietnamczycy.
Były to mile spędzone słoneczne i piękne dni kończącego się tegorocznego lata.
Teraz jako organizatorzy przygotowujemy się do imprezy w Bałtowie, kończącej tegoroczny sezon podróżowania na motocyklach.
Informacje w następnym folderze.