17-Afryka 2014 (cz.2)
Kenia > Etiopia > Sudan > Egipt > Jordania > Izrael > Cypr > Grecja > Macedonia > Bułgaria > Rumunia > Węgry > Słowacja > Polska – (07.10. – 27.11.2014)
Witamy, już z domu i choć ciut zmęczeni, to chcielibyśmy zaprosić do przejrzenia ostatniego etapu wyprawy po Afryce, jak i do poprzednich, tych bardziej czarnych, ciekawych, egzotycznych i ciepłych.
Reasumując całość… ten kontynent ma w sobie jakąś niewidzialną magię, która sprawia, że… chciałoby się jeszcze raz… poprzez jeden z licznych geograficznych końców świata, gdzie „tęczowi mieszkańcy” żyją dookoła „stołu”(Cape Town)… upaść w fantastyczne, rozpalone słońcem piaski, rewiry welwiczji przedziwnej i nie mniej osobliwego plemienia Himba (Namibia)… wsłuchać się huk widowiska Wodospadów Wiktorii (Zimbabwe)… bezradnie zatrzymać się w bezruchu, kiedy stada słoni demonstrują swoje prawa na drodze (Zambia)… stanąć tuż obok Masaja i spojrzeć w oczy wielu dzikich zwierząt (Kenia, Tanzania)… zagubić się w uliczkach Kamiennego Miasta, wąchać przyprawy, a oszałamiający błękit wody, obserwować poprzez trójkątne żagle łodzi dhow (Zanzibar)… wejść pomiędzy uzbrojone plemię Mursi, z całym ceremoniałem, napić się prawdziwej kawy, zobaczyć „Grand Canyon” i poczuć oddech hieny na szyi (Etiopia)… wpłynąć na suchy ocean piasku, zobaczyć bezmiar jego przestrzeni i pojeździć torami (Sudan)… z podniesioną głową patrzeć na piramidy i kolosy, choć na chwilę dosiąść wielbłąda i doświadczyć braku przepisów ruchu drogowego (Egipt)… zagłębić się w ruiny miasta Nabatejczyków, pokrążyć niczym sęp pomiędzy zdumiewającymi formacjami nieco różowej pustyni (Jordania)… dotknąć Ziemi Świętej, poczuć życie w zorganizowanym wojskowym państwie i najeść się pasty z cieciorki (Izrael)… a na koniec przedostać się do krainy bogów i herosów, spojrzeć na najwyższe starożytne osiedle i kupić oliwki (Grecja)… i dobrnąć do domu… ale to tylko fragmenty, tego co można zobaczyć, doświadczyć i poznać… słowo pisane, fotografie i opowiadania… nigdy nie oddadzą rzeczywistości… jaka by ona nie była i ile by nie trwała… zostanie w naszej pamięci na długo… tej osobistej i tej elektronicznej… oby tylko poprawnie działały.
Rozpoczęliśmy ten etap 7 października przelotem do Nairobi, stolicy Kenii aby odebrać naszą Toyotę Hilu 4×4 z klasztoru, gdzie u ojca Kazika czekała już na nas ponad pół roku. Plan był taki, aby dalej przez Etiopię, Sudan, Egipt, Jordanię, Izrael, Cypr dotrzeć na kontynent europejski przed gwiazdką 2014r. Przed nami stanęło nie lada wyzwanie, gdyż sytuacja polityczna nie była zbyt zachęcającą, lecz co było robić, nasz karnet De Pasage kończył się 12 grudnia i musieliśmy do tego czasu dotrzeć do pierwszego na trasie kraju Unii Europejskiej aby ten dokument w Urzędzie Celnym zamknąć i ostemplować. Wszystko zakończyło się szczęśliwie i już 27 listopada powróciliśmy do kraju. Z pewnością pomogło nam w tym nowo otwarte, drogowe przejście graniczne pomiędzy Sudanem, a Egiptem, które wykluczyło uciążliwą i długotrwałą przeprawę promową poprzez jezioro Nasera, na Nilu, pomiędzy Wadi Halfą, a Asuanem. Jeszcze raz zapraszamy do przeglądnięcia relacji z tej wyprawy.
Reportaż z pierwszego etapu przejazdu przez Afrykę (kliknij tutaj)