Jak już wcześniej sygnalizowaliśmy, wciąż będąc od ośmiu lat w naszej podroży wokół świata, tę zimę zamierzaliśmy spędzić w Australii, z zamysłem wysłania naszej wyprawowej Toyoty Hilux 4×4 statkiem do Brisbane. Natomiast drogę powrotną realizować na kołach przez Indonezję, Malezję, Tajlandię, Birmę, Indie, Pakistan, Iran, Turcję i przez płd.-wsch. Europę, powrócić do Polski. Ktoś zapyta dlaczego w odwrotną stronę… nie z Polski do Australii? Sprawa tkwi w przepisach celnych , a właściwie ekologicznych dotyczących Australii. Wjeżdżający do tego kraju pojazd, musi być wręcz nieskazitelnie czysty, pozbawiony najdrobniejszych ziarenek, błota i jakiejkolwiek substancji biologicznej, która spowodowałaby zagrożenie dla endemicznej biosfery tego kontynentu. Spełnienie tych wymogów w okolicznościach podroży autem terenowym na odcinku od Polski do Australii, byłoby po prostu niewykonalne. Dlatego też, w warunkach warsztatowych w Polsce, rozebraliśmy elementy podwozia i dokonaliśmy 100% konserwacji, tak aby były świeżo polakierowane, wyglądające jak nowe, a wyczyszczony samochód zostałby zapakowany do kontenera i wyładowany dopiero na australijskiej granicy, w porcie Brisbane. Gdy auto stało już gotowe do wysyłki, a my przygotowywaliśmy się logistycznie do wyjazdu, natknęliśmy się na kolejny problem, tym razem nie do pokonania. Okazało się, że nie wpuszczą nas wraz z naszym pojazdem na terytorium Tajlandii, pomimo posiadania Karnetu CPD (Carnet de Passage). Po przedstawieniu dokumentów w Ministerstwie Transportu Tajlandii i przesłaniu zdjęć naszego auta (wymagane), odmówiono nam wydania zezwolenia na przejazd, uznając iż jest to auto kempingowe, a takowe mają zakaz wjazdu na obszar tego państwa. Zezwolenia wydają jedynie na przejazd aut osobowych, pick-upów i busów max 9os. Totalny absurd i to w cywilizowanym państwie, zdecydowanie przecież nastawionym na turystykę. Przepis wszedł w życie dwa lata temu i ponoć jest odzewem dla masowo przybywających tam turystów z Chin, korzystających z takiej formy wypoczynku. Wobec totalnego braku bazy kempingowej, lobby hotelarskie zwróciło się do rządu, aby zakazał tego typu wjazdów na terytorium Tajlandii i stąd takie restrykcje, które i nas dotknęły.

azja-2018_trasa

Wobec zaistniałych okoliczności, trzeba nam było całkowicie zmienić nasze plany i już na początku listopada, zaczęliśmy się przygotowywać do przejazdu w odwrotną stronę, gdzie pierwszy etap, który odbędziemy naszym autem, zakończymy w Myanmar (Birma). Resztę trasy pokonamy innymi środkami transportu, a w Australii wynajmiemy podobny do naszego pojazd, którym objedziemy cały kontynent.

Tuż przed planowana datą wyjazdu, dotarły ostatnie wymagane wizy i dokumenty, których załatwienie było dość skomplikowane. Wizy załatwialiśmy poprzez biuro „WizaSerwis” . Do Pakistanu wymagane było zaproszenie, więc musieliśmy nawiązać kontakt z tamtejszym biurem turystycznym, które je wystawiło: Kamal Hussain snowlandtours@gmail.com (55€ od os.). Natomiast w Birmie, sprawy naszego przejazdu autem i dalszej jego wysyłki statkiem z portu w Rangun (Yangon) do Gdyni, zajęła się firma turystyczna „Zaw Min Tun”zawmin.tun615@gmail.com . Wizy do Indii i Iranu, nie wymagały większych zabiegów. Oczywiście dla naszego auta, należało wystawić Karnet CPD (Carnet de Passage), który zabezpiecza celnie przejazd naszego auta na całej trasie, a wystawia go w Warszawie: „PZM- Travel” Sp. z o.o. e-mail btm@pzmtravel.com.pl , tel 22 849 84 49 (kaucja wyniosła 30tys.zł).

Pierwsze parę noclegów zaprogramowaliśmy poprzez booking.com, a nasze zwiedzanie rozpoczniemy w Bułgarii od wioski-skansenu Kopriwsztica.

W Turcji odwiedzimy te miejsca które pominęliśmy w poprzedniej podróży, a między innymi: Edirne (UNESCO), Safranbolu (UNESCO), Hattusa (UNESCO), Divriği, Erzurum i Dogubayazyt.

W Iranie ustalilismy trasę drogami którymi nie było nam dane przemieszczać się poprzednio, przez: Maku, Bisotun, Shush, Suza, Kuhpayeh, Maymand, Kaluty Desert, Shahpad – Pustynia Lut, Kerman i Bam. Większość wpisana na listę UNESCO

W Pakistanie czeka nas konwój na dystansie 1200km w asyście wojskowych, a głównym celem będzie Mohenjo Daro (Unesco), Rohtas Fort (Unesco), Taxila i przejechanie słynnej drogi Karakorum Highway, aż po granicę z Chinami, którą to drogą przemieszczaliśmy się w zeszłym roku po stronie Chin.

Indie przemierzymy północną stroną tego kraju przez: Delhi, Jaipur, Agra, Kanpur, Varanasi, Alipur Duar, Guwahati, Silchar i Moreh gdzie przekroczymy granicę z Birmą do Tamu.

W Birmie odwiedzimy: Monywa, Mandalay, Inle Lake, Bagan, Gangaw, Naypyidaw, Golden Rock i Yangon z którego to miasta, największego portu wyślemy naszą Toyotę do Gdyni, a sami samolotem powrócimy w połowie marca do Polski.

Będziemy starać się przekazywać nasze relacje z trasy na bieżąco (wyjątkiem był wyjazd do Chin w grupie), gdyż jadąc sami, to my będziemy nadawać tempo naszej podróży.