Zakończenie Sezonu Podróżników Motocyklowych Pokrzywna 2010

W dniach 15 – 17pażdziernika 2010r grono podróżników motocyklowych spotkało się w urokliwej miejscowości Pokrzywna, położonej nieopodal Prudnika we wschodnich Sudetach, aby zakończyć tegoroczny sezon wojaży po świecie na dwóch kołach. W piątkowy wieczór zaczęli się zjeżdżać uczestnicy na teren kameralnego ośrodka o nazwie “Złoty Potok”, w którego to kompleks wchodzi karczma i nowo wybudowane domki kempingowe www.hotel-chrobry.pl (Kompleks Hotelowy “Chrobry”, Pokrzywna 69, 48-267 Jarnołtówek). Tym razem w przygotowaniu tej imprezy pomagał nam z racji wiedzy o terenie i bliskości zamieszkania, nasz kolega Grzesiu Wojciechowski z Prudnika. Wcześniejsza zapowiedź nadchodzącej zimy i możliwości opadów śniegu, przestraszyły nieco niektórych stałych bywalców naszych spotkań, lecz Ci najwytrwalsi przybyli w ilości 44 osób na 30-stu motocyklach, co wynagrodzone im zostało niezłą pogodą jak na tę porę roku. Pomimo długich dojazdowych dystansów nikt nie jechał na spotkanie w deszczu, a złote kolory sudeckiej jesieni dopełniły całości. Andriej przyjechał aż z Charkowa, a wielu dotarło z dalekich zakątków całej Polski. Po przywitaniu gorącą strawą i piwkiem, podróżniczym relacjom z odbytych wypraw nie było końca i jak zwykle w takich sytuacjach bywa, dzień w przyjacielskiej atmosferze przeszedł niezauważalnie w noc.

Ranek przywitał nas ciepłą aurą i po sutym śniadaniu ruszyliśmy całą grupą na trasę sobotniej wycieczki będącej pod znakiem złota – złota jesień w złotych kolorach, a teren po którym przemieszczaliśmy się, zarówno po polskiej jak i czeskiej stronie, słynny jest już od ponad tysiąca lat z wydobycia złota. Rozpoczęliśmy od zwiedzenia kopalni i skansenu związanego z wydobyciem tego kruszcu w Zlotych Horach. Ze względu na długie tradycje w poszukiwaniu i wytapianiu złota w pobliżu tej miejscowości znajduje się unikatowy w skali europejskiej skansen górniczy pokazujący poszukiwanie i wytwarzanie złota. Do dzisiaj zjeżdżają się tu zawzięci poszukiwacze tego szlachetnego metalu, aby uczestnicząc w zawodach wypłukiwania złota, popisywać się swoimi umiejętnościami w tym temacie.

Dalej nasza trasa biegła do Karlowej Studzianki, pięknego uzdrowiska z zabudową drewnianą, starannie i ze smakiem odrestaurowaną. Tradycja i pomiary klimatyczne dowodzą, że jest tu najczystsze powietrze w Europie środkowej. Nic dziwnego, albowiem uzdrowisko leży w dziewiczej przyrodzie na wschodnim zboczu najwyższej góry Jasioników – Pradziad, w dolinie górskiej rzeczki Biała Opava. Poruszaliśmy się w otoczeniu płonących drzew, które sprawiały wrażenie jak gdyby dopadła je korozja, odcienie zieleni i żółci mieszały się z czerwienią i brązem, tylko żal, że na to wszystko nie spojrzało słońce, co dodałoby większego uroku oglądanym obrazom. Spacer do studzienki okazał się zbawiennym, gdyż łyk leczniczej wody wielu pomógł w słabości wynikającej z do późna trwającej, wczorajszej biesiady. Po kilku chwilach nasz dalszy przejazd odbył się do następnego, założonego jako jedno z pierwszych na świecie, znanego uzdrowiska Lázně Jeseník. Tu Vicenz Priessnitz na początku XIX w nazwany jako”Wodni doktor”, leczył ludzi wodą w drewnianym domu, w 1822 postawił pierwszy kamienny dom będący prawdopodobnie pierwszym sanatorium, w roku 1826 miał już około 200 pacjentów, którymi była okoliczna szlachta i ważne osobistości z cesarskiego domu. W roku 1838 zbudował wielki dom sanatoryjny, który stoi do dziś. W pobliskim parku zdrojowym znajduje się kilka narodowych pomników, upamiętniających fakt korzystania z dobrodziejstw wodolecznictwa przez kuracjuszy z różnych krajów. Jest także pomnik polskich lotników wzniesiony w podzięce za doskonałości i efekty leczenia. Wycieczka miała też swą kulinarną stronę i w pobliskiej knajpce degustowaliśmy wspaniałości kuchni czeskiej czyli zupa cebulowa i gulasz z młodego dzika z dwoma rodzajami knedlików.

Następnie dotarliśmy do Złotego Stoku, gdzie zwiedziliśmy kopalnię złota o ponad tysiącletniej historii związanej z jego wydobyciem. Złotostocka kopalnia funkcjonowała aż do 1962 r., kiedy to, z niewyjaśnionych do dziś przyczyn, została definitywnie zamknięta i zlikwidowana. W takim stanie pozostawała przez 34 lata. Po wcześniejszych przygotowaniach w 1996 r. otwarto Podziemną Trasę Turystyczną. Jedną z atrakcji poza żartobliwą formą oprowadzania przez przewodnika i kopalnianego gnoma jest możliwość obejrzenia w “Sztolni Gertruda” jedynego w Polsce “Muzeum Przestróg i Apeli”, w którym można podziwiać różnej wielkości tabliczki z uwiecznionymi najróżniejszymi hasłami, instrukcjami i ostrzeżeniami, mającymi informować, pouczać i przestrzegać. Szczególną głupotą “szczycą” się eksponaty pochodzące z lat 60 i 70. ubiegłego wieku. Już po 18.00 dotarliśmy z powrotem do naszej bazy, pogoda dopisała, a te kilka symbolicznych kropli deszczu nie zakłóciło przebiegu wycieczki.

Teraz już tylko pozostała uroczysta biesiada, przy suto zastawionych stołach. Konsumpcji prosiaka i różnych smakołyków towarzyszyły dźwięki muzyki, w takt których pląsaliśmy, aż do późnych godzin nocnych, najwytrwalsi łącznie z organizatorami opuścili parkiet dopiero przed drugą.

W niedzielny poranek nasz kolega Romek w pobliskiej wiosce Moszczanka odprawił mszę św. w intencji zakończonego sezonu, oraz naszych zmarłych kolegów motocyklistów, którzy na przestrzeni tego roku odeszli już na tą drugą stronę. Później już tylko pożegnania i rozjazd do domów. Wszyscy dotarli bezpiecznie o czym powiadomili organizatorów.

Teraz przed nami zima i czas oczekiwania, marzeń i przygotowywania planów nowych wypraw w sezonie 2011, który to rozpoczniemy ponownym, tym razem jubileuszowym 20-tym już spotkaniem, które przyjdzie nam organizować dla nas wszystkich końcem kwietnia 2011r.

Dziękujemy za tak liczne przybycie, świetną zabawę i jak zwykle wspaniałą atmosferę spotkania! Pozdrawiamy i do zobaczenia w przyszłym roku!

Organizatorzy : Wojtek i Wiola

…liście jesienne co drgają po brzegach dróg…mieniąc się jedną połową tęczy…a w gardle kurz przebytych dróg…i ten wiatr co przegania siwe mgły i się nie męczy…gasnącym złotem słońce rozpływa się…szarość tańczy długim, lepkim ślizgiem…ostatnie zwiędły kwiaty, opadły kasztany…a my niczym pielgrzymi, o wspomnienia się potykamy…pełni tęsknoty, stale ogrzewamy nimi się…i tylko jedna myśl czasem wzdycha i smuci…za tym co już minęło i nigdy nie powróci…

…Wiola …