31-Zakończenie Sezonu „Muszyna 2016”
Stało się… spotkanie pt. Zakończenie Sezonu Podróżników Motocyklowych „Muszyna 2016”, które odbyło się w miejscowości Muszyna w dniach 7÷9 października 2016r., przeszło już do historii. Za bazę przyjęliśmy pięknie położony pośród gór, Dom Wczasowy „Kolejarz” . Pomimo, że obiekt pochodzi jeszcze z zaprzeszłych czasów, zapewnił bardzo dobrą korelację, standardu do ceny. Zakwaterowanie, a w szczególności jedzenie, podawane przez miejscową kuchnię było wyśmienite, a obsługa świetnie dopomagała, aby goście czuli się wygodnie i aby cała impreza udała się jak najlepiej.
Jedyne, co niestety zawiodło na kilka dni przed terminem zlotu, to pogoda, na którą niestety nie mamy wpływu. We wtorek, w południowych partiach podgórskiej Polski spadł śnieg, co mocno pobudziło wyobraźnię uczestników, którzy do Muszyny mieli przyjechać na motocyklach. Telewizyjne obrazy zasypanych śniegiem gór, nie nastrajały optymistycznie. My, jako organizatorzy, z małą grupą przyjaciół pomagających w przygotowaniu imprezy, dojechaliśmy do Muszyny już w czwartek. Pogoda na trasie, okazała się być całkiem znośna, a droga nr.28 w całym swym fragmencie który pokonywaliśmy, od Wadowic aż po Nowy Sącz, była sucha. Jednak na odcinku od Jordanowa po Limanową, przy trasie leżał śnieg, a miejscami, zwłaszcza na przełęczach, w dość obfitych ilościach.
Piątkowy ranek 7.10.2016, już w Muszynie, po ustąpieniu mgły, ukazał się wspaniałą, jesienną i słoneczną aurą. Ponieważ wymagany był jeszcze techniczno-organizacyjny objazd trasy, cieszyliśmy się wspaniałymi widokami jadąc w temp. 10ºC, a urokom kolorowych, jesiennych krajobrazów, dodawał blask śniegu w wysokich partiach gór. W promieniach słońca, Trzy Korony prezentowały wręcz widokówkowe obrazy. Flisacy, na jutrzejszy spływ Dunajcem zapowiedzieli podobne warunki pogodowe.
Od 15.00 zaczęli się zjeżdżać pierwsi uczestnicy. Na powitanie dla każdego uczestnika podany został ciepły, regionalny posiłek (bigos z kaszanką) i piwo. Podczas wieczornej biesiady przy tym chmielonym napoju i innych, już bardziej oprocentowanych, uczestnicy mieli okazję powspominać tegoroczne motocyklowe wojaże, ale przede wszystkim, mieli okazję się spotkać po półrocznym okresie, w tak rozległym gronie i po przebytym już podróżniczym sezonie.
Po podliczeniu stanu osobowego, okazało się, że ze 134 osób zgłoszonych na zlot, dotarło jedynie 108 uczestników, a spora grupa z tych obecnych, na imprezę dotarła czterokołowymi pojazdami.
W sobotni poranek, 8.10.2016, po śniadaniu, już o 9.00 ruszyliśmy na trasę wycieczki. Przejechaliśmy na słowacką stronę i przez Starą Lubownię, Niedzicę dotarliśmy do Sromowców Niżnych, gdzie u stóp Trzech Koron, na parkingu pozostawiliśmy nasze maszyny i wzięliśmy udział w spływie przełomem rzeki Dunajec, na trasie do Szczawnicy http://www.sromowce-nizne.pl/splyw-dunajcem/.
Zapowiadana przez flisaków aura, w praktyce nie sprawdziła się tak do końca, gdyż zabrakło słońca. Zastąpił go rozrywkowy nastrój uczestników i w gorącej atmosferze zabawy, ruszyliśmy ośmioma tratwami na spływ. Oczywiście kawałów opowiadanych przez flisaków i zripostowanych przez naszych uczestników nie było końca, a prawie półtorej godziny pobytu na wodzie, wspierane było przez wiele ciekawych opowieści, popartych podchwytliwymi zagadkami. Ponadto, pokonywanie najpiękniejszego przełomu rzeki Dunajec, meandrującego pomiędzy skalnymi szczytami Pienin, oferowały niezapomniane i niepowtarzalne widoki na Trzy Korony i Sokolicę. Po spływie, już autokarami, zostaliśmy przewiezieni z powrotem na parking w Sromowcach Niżnych, gdzie pozostawiliśmy nasze, dwu i czterokołowe maszyny.
Zaraz po powrocie o 13.00, byliśmy zaproszeni na obiad w Restauracji „Nad Przełomem” . Zupa grzybowa z kluseczkami i pieczony schab zawijany smakowały wybornie.
Po obiedzie, ponownie przejechaliśmy na Słowację do Starej Lubowni, gdzie zwiedziliśmy miejscowy zamek, dumnie stojący na pobliskim wzgórzu i dominujący w panoramie tego miasta. Podzielni na dwie grupy, zwiedzanie odbyliśmy w towarzystwie polskich przewodników, którzy nakreślili, jak bardzo zamek i tereny Spisza, na którym się znajduje, były powiązane z Polską Koroną. Pierwsza pisemna wzmianka o mieście pochodzi z roku 1292, z czasów sporu polsko-węgierskiego o południowe tereny ziemi sądeckiej. Wykorzystując stan anarchii na Węgrzech, księżniczka Kinga, dążąca do zacieśnienia związków Spisza z Polską, obsadziła ten teren swoimi wojskami, które stacjonowały tam aż do śmierci księżniczki w 1292r. Początki twierdzy górującej nad Starą Lubownią datuje się na XIV wiek. Dla historii Polski, najważniejszym wydarzeniem w dziejach tego zamku, było podpisanie traktatu pokojowego przez króla Węgier Zygmunta Luksemburskiego i króla Polski Władysława Jagiełłę w 1412 r. Na mocy traktatu, król Polski pożyczył królowi węgierskiemu 37 tys. kop groszy praskich pod zastaw zamku oraz 13 miast spiskich. Dług nigdy nie został zwrócony, a dobra spiskie znalazły się w rękach polskich władców. Przez 360 lat należał do Rzeczypospolitej, a jego ostateczny kształt zawdzięcza hr. Andrzejowi Zamoyskiemu. Tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej, hrabia Zamoyski wraz z żoną Izabellą de Bourbon i rodziną opuścił Lubownię i wyjechał do Hiszpanii. Ważnym wydarzeniem w jego dziejach, było przechowywanie tam polskich klejnotów koronacyjnych, m.in. korony Chrobrego. Klejnoty i cały skarb królewski zostały przewiezione na zamek Lubowelski po najeździe Szwedów na Polskę w 1655 roku. Skarb królewski był ukryty na zamku do roku 1661, kiedy to został przewieziony z powrotem do Krakowa, na Wawel. Obecnie na zamku w Starej Lubowni, eksponowana jest kopia polskich insygniów koronacyjnych. Dla ogólnej wiedzy przekazujemy informację, iż oryginały zostały wywiezione z wawelskiego skarbca w 1795 roku, przez wycofujących się z Krakowa żołnierzy armii pruskiej i rozkazem Fryderyka Wilhelma III przetopione na złote monety… cóż za arogancja!
Po zwiedzeniu zamku, którego historia tak bardzo powiązana była z Polską, powracamy do bazy w Muszynie. Tym razem przemieszczamy się polską stroną, malowniczą trasą przez Piwniczną, przełomem rzeki Poprad.
Po powrocie, już wieczorem, jak to zwykle bywa i weszło już w tradycję, przebierana biesiada zlotowa, której tytuł brzmiał: „Postacie z bajek, komiksów i książek”. Nie przyjmowaliśmy wymówek i tłumaczenia od nieprzebranych i w myśl hasła … niech zagości pośród nas… spontaniczna zabawa, radość z dookoła głowy uśmiechem… z tylko takim długo słyszalnym echem… bawiliśy się wspaniale.
Co do kreacji, to tym razem przebrani byli w znakomitej większości. Najszersze grono reprezentowane było przez pszczółki, bo aż w pięciu różnych odsłonach. A kogóż tam jeszcze nie było; Gargamel i Smerfetka (wciąż podjadali z torebki żelkowe smerfy), Supeman, Batman, Człowiek Pająk, Dzidziusia wspaniale kreował Maryjan (nasze zlotowe dobro narodowe), był też Sherlock Holmes, Hannibal Lecter z filmu „Milczenie owiec”, Cruella De Vil z tylko jednym Dalmatyńczykiem (czyżby 100 zostało w domu?), Shrek, jeden pingwin z Madagaskaru, Myszka Miki z mężem, Faraon i Kleopatra, Zorro, Jacek i Agatka, Pocahontas i Indianie w kilku odsłonach, był też główny bohater z filmu „Scream” z zastygłym krzykiem na twarzy, było też sporo policji, ale to tylko w celu utrzymania prządku na sali, jakby nie patrzeć, kilka postaci z kryminalną przeszłością kręciło się pomiędzy stołami. Jeszcze wiele innych postaci bajkowych przybyło, lecz nie jesteśmy w stanie wszystkich wymienić, z całą pewnością wszyscy wyglądali doskonale, wywołując co rusz eksplozję śmiechu.
Przy melodiach i w rytm kawałów tanecznych prezentowanych przez Dj Bogdana, wyśmienita zabawa w kolorycie sentymentu i radości, trwała do trzeciej nad ranem, a my, czyli Fred i Wilma Flinstonowie, bawiliśmy się znakomicie aż do końca.
Niedzielne wstawanie 9.10.2016 przebiegało z oporami, a śniadanie trwało nieco dłużej. Około południa przystąpiliśmy do pożegnania i w całkiem przyjemnej pogodzie, rozjechaliśmy się do domów.
Jako organizatorzy i zarazem autorzy następnej edycji książkowej, opisującej naszą podróż wokół świata pt. Azja i Afryka „Na dwa krańce świata” – czyli przez Azję do Władywostoku oraz przez Afrykę, zachodnią stroną kontynentu do Cape Town, postanowiliśmy obdarować egzemplarzem każdego z uczestników tego spotkania.
Od tego momentu, książka-przewodnik, jest również możliwa do zamówienia dla wszystkich naszych odbiorców wiadomości, w specjalnej promocyjnej cenie 30zł plus wysyłka kurierem (10zł). Zamówienia proszę składać poprzez e-mail: wojtekbmw@op.pl . Prosimy o podanie dla kogo dokonać autorskiej dedykacji oraz adresu z kodem pocztowym i telefonem kontaktowym dla kuriera – na zamówieniu dodać “Promocja”. Wpłata na: Ilkiewicz Wojciech, CITI BANK Handlowy w Warszawie SA
nr: 77103000190109853999971446 z dopiskiem “Na dwa krańce świata”
Dziękujemy wszystkim za przybycie i powiadamiamy już teraz, iż Rozpoczęcie Sezonu Podróżników Motocyklowego „Solina 2017″ nastąpi w Bieszczadach, w miejscowości Solina, w dniach 21 – 23 kwietnia 2017r., a za bazę będziemy mieli D.W. Halicz - (Zaproszenie)
W tym momencie, wypada nam jedynie życzyć, aby te jesienno-zimowe miesiące, nie ziajały nudą i abyśmy pełni energii i z wieloma nowymi, podróżniczymi inicjatywami, spotkali się w kwietniu 2017r. w Solinie.
Organizatorzy: Wojtek i Wiola