Od około dwóch miesięcy nie dawaliśmy znaków życia, wiele osób ze zniecierpliwieniem zaczęło wysyłać do nas telefoniczne i e-mailowe zapytania… co z nami i co u nas słychać? Odpowiadamy: Jak sygnalizowaliśmy już wcześniej, zaraz po zakończeniu objazdu Afryki, który to nastąpił końcem marca tego roku, resztę wiosny i obecne lato, postanowiliśmy przeznaczyć na włóczęgę po naszym przepięknym kraju. Jeszcze w styczniu, podczas przerwy w afrykańskiej podróży, zrobiliśmy mały, zimowy rekonesans po Mierzei Wiślanej, a wielkanocny czas spędziliśmy na rowerowym objeździe Sandomierza i jego okolic.

Po drodze, wpadliśmy na chwilę do Zalipia, pooglądać malowane domy. Zwyczaj ozdabiania wiejskich izb kwiecistymi malunkami wywodzi się z końca XIX wieku, kiedy to mieszkanki wsi zaczęły dekorować wnętrza chałup kwiatami wykonanymi z bibułki, wycinankami i pająkami ze słomy wiszącymi u powały oraz malowanymi na ścianach kwiatami. Malowidła wykonywano także na zewnętrznych ścianach budynków, studniach i płotach.

W Szczucinie odwiedziliśmy dość interesujące Muzeum Drogownictwa, to niebywały skansen maszyn drogowych z kolekcją wspaniale odrestaurowanych walców parowych z początku XX w.

Zakwaterowanie znaleźliśmy 10 km od Sandomierza w Dwikozach, skąd uskutecznialiśmy rowerowe przejazdy. Wracając, zahaczyliśmy również o Baranów Sandomierski.

Nie wspominamy tu o wiosenno-letnich motocyklowych zlotach i wyprawach po Europie, gdyż o tym powiadamialiśmy każdorazowo odbiorców naszych wiadomości na bieżąco (Beskidy 2016, zlot u Sypy, Białoruś i Rumunia połączona z Alpami).

Letnie wojaże po Polsce zaczęliśmy od rowerowo-pieszych penetracji wybrzeża Bałtyku, na odcinku pomiędzy Sarbinowem a Dziwnowem, które było kontynuacją zeszłorocznego, rozpoczętego w Rowach i biegnącego swą trasą na zachód. Pogoda początku lipca dopisała wspaniale, a bazy w nadbałtyckich miejscowościach: Dźwirzynie, Pogorzelicy i Pobierowie, sprawdziły się znakomicie. Polecamy szczególnie ciekawe, trasy rowerowe pomiędzy Pogorzelicą a Mrzeżynem oraz Pobierowem, a Dziwnówkiem. Długodystansowe spacery po plaży i penetrowanie nadmorskich tras rowerowych wypadło nad wyraz zachwycająco. Takich terenów rekreacyjnych, o takich walorach krajobrazowych i przyrodniczych oraz tak wielu serwowanych ryb, trudno szukać w świecie.

Na rowerach, zaglądnęliśmy jeszcze do Kamienia Pomorskiego, a powrót z nadmorskich okolic, zrealizowaliśmy przez Szczecin, Zieloną Górę i Wrocław, którym to miastom poświęciliśmy całodzienne przejazdy rowerowe, połączone z ich zwiedzaniem.

Szczecin, zaskoczył nas wspaniale oznakowanymi trasami rowerowo-pieszymi, połączonymi z informacjami historycznymi, umieszczonymi na ogólnodostępnym planie miasta.

Zielona Góra, okazała się miastem bez ogólnodostępnego kempingu, a starówce daleko do świetności, nagminnie byliśmy zaczepiani przez miejscowych pijaczków o datek.

Wrocław, ze wspaniale odrestaurowaną starówką zapewne zachwyca, ale Aula Leopoldyńska, największa i najbardziej reprezentacyjna część głównego gmachu Uniwersytetu Wrocławskiego… po prostu urzeka. Objechaliśmy również Ostrów Tumski, jak również o oglądnęliśmy Panoramę Racławicką.

Druga połowa sierpnia, to ponowny powrót w północno-wschodnią część naszego kraju. Po drodze, nie mogliśmy odmówić sobie tej przyjemności i zawitaliśmy w progi naszych przyjaciół, z którymi to wspólnie wyprawiliśmy się do Rumunii… Basia, Przemek i Jola z Długosiodła, a nawet Grześ z Zabrza dojechał specjalnie. Po udanym i pociesznym spotkaniu oraz średnio obfitym grzybobraniu (tylko podgrzybki), przyszedł czas na rowerowe zwiedzenie okolic Białegostoku i Tykocina.

Następnie wspólnie z Grzesiem udaliśmy się w Dolinę Rospudy na spływ kajakowy na trasie z Matłak nad jeziorem Garbaś, poprzez ciekawy bieg tej rzeki, jezioro Sumowo do Kotowni. Po spływie, przemieszczamy się na Mazury w okolice Giżycka. Zwiedziliśmy Twierdzę Boyen i objechaliśmy rowerowym szlakiem, trasę wokół jeziora Niegocin. Po drodze, zaglądamy do sławnego Sanktuarium Maryjnego w Świętej Lipce.

Ponownie przemieściliśmy się w okolice Mierzei Wiślanej i Zatoki Puckiej. Kontynuując nasze wcześniejsze nadbałtyckie penetracje, obecnie przebyliśmy rowerowo-pieszo dystans od graniczącej z Rosją miejscowości Piaski aż po Hel. Na tym odcinku wybrzeża, polecamy trasy rowerowe pomiędzy Krynicą Morską a Jantarem oraz z Władysławowa na Hel.

W okolicy Trójmiasta, na bazę wybraliśmy kemping w Sopocie, skąd rowerami zwiedziliśmy Gdańsk wraz z Westerplatte, a plażą pieszo dotarliśmy do Gdyni.

Podczas pobytu na Helu w ostatnim tygodniu sierpnia, mieliśmy sposobność uczestniczyć w fascynującej imprezie pod kryptonimem „D-Day Hel 2016”, zorganizowanej przez naszego kolegę z Bielska- Białej – Rafała Biera.

Na półwysep, została przeniesiona między innymi ekspozycja Muzeum Broni Pancernej, czyli czołgi, wozy bojowe i transportery z kilku różnych epok. Odbyło się wiele inscenizacji działań bojowych tego okresu z udziałem sprzętu alianckiego i niemieckiego. Niezwykłą furorę robił oryginalny czołg M4 Sherman, pochodzący z czasów II wojny światowej.

Nasze nadmorskie wojaże zakończyliśmy tym razem w Lubiatowie, gdzie postanowimy powrócić w przyszłym roku. Wracając na południe, odwiedziliśmy również naszych przyjaciół, Celinkę i Andrzeja w Okoninach Nadjeziornych, a tam… spokój, mnóstwo kwiatów i swojskie ciasto.

Teraz przyszedł czas na trzytygodniowe zmaganie się z tematem… następna nasza książka. Mając już spore doświadczenie w tej kwestii i na tyle przygotowany materiał, udało się nam pozytywnie zamknąć temat na początku września i oddać edycję do druku. Ma ona tytuł: „Na dwa krańce świata” – przez Azję do Władywostoku oraz przez Afrykę, zachodnią stroną kontynentu do Cape Town.

… mimo postępującej globalizacji i „kurczenia” się świata, Afryka wciąż wydaje nam się odległa… dlaczego?… o Afryce mówi się jedynie w złym kontekście; konflikty, bieda, głód, AIDS etc… kreacja negatywnego wizerunku Czarnego Lądu nie nastraja zaintrygowanych przychylnie… analizując rozmaite rozważania… jak daleko chcielibyśmy sięgnąć?… czy roztropnie zainwestujemy w bezpieczny kurs?… a może pokusimy się o gwarantowane spełnienie marzeń w wersji all inclusive?… czy tak po prostu, bez uprzedzeń, damy się oczarować i uwieść „sąsiadce”?… świadomość atrakcyjności lądu, wiedzie na pokuszenie wielu… lecz wyzwanie podejmie niewielu… my, zabraliśmy się tam i z powrotem, wciąż pukając do bram świata, którego pojmowanie wysoce odbiegało od wyobrażeń… dziś z pokorą okazujemy wyciąg z przebytych dróg, osobliwych miejsc, rozmaitych zdarzeń i zarejestrowanych postaci… ludzką mozaikę w zapachu tęczy…

W specjalnej, promocyjnej cenie, będzie udostępniona do sprzedaży, podczas imprezy kończącej nasz tegoroczny, podróżniczy sezon motocyklowy „Muszyna 2016”

azja-afryka-okladka

Podczas krótkich przerw w tworzeniu książki, znalazł się również czas, na mały motocyklowy wypad w Bieszczady i Sudety. W Sanoku, poświęciliśmy sporo czasu na zwiedzenie rozległego i wspaniale zorganizowanego skansenu, który polecamy odwiedzić.

Włócząc się przez piękne sudeckie trasy, zaglądamy w rejon Rudaw Janowickich. Jeziorka położone w Rudawskim Parku Krajobrazowym, na terenie wsi Wieściszowice, od lat przyciągają turystów. Cztery jeziorka: żółte, purpurowe, błękitne i czarne leżą na zboczu Wielkiej Kopy, a zabarwienie wody w akwenach związane jest ze składem chemicznym ścian i dna wyrobisk. Przejazd zakończyliśmy w Bogatyni, a w drodze powrotnej przejechaliśmy przez piękne Góry Izerskie, Harrachov i Niemojów, gdzie pani Danusia, u której mieliśmy kiedyś zlotową bazę, stale upiększa otoczenia swego pensjonatu.

Po zakończeniu twórczych zmagań, okazało się iż wrześniowa pogoda zagrała pełnią lata i już nic nie mogło nas powstrzymać, aby ponownie powrócić na nadbałtyckie trasy. Postanowiliśmy dokończyć naszą wędrówkę rowerowo-pieszą i od Międzywodzia, dotrzeć do granicy z Niemcami w Świnoujściu. Tu jednak zaskoczył nas całkowity brak trasy rowerowej na odcinku 20 km Międzywodzie – Międzyzdroje, więc zmuszeni byliśmy zastąpić ją marszem wzdłuż plaży. Natomiast z Międzyzdrojów do Świnoujścia, poprowadzono świetne i dzikie ścieżki rowerowe nadmorskim pasem leśnym – polecamy!

Trasę powrotną do domu, przeprowadziliśmy terenami przyległymi do naszej zachodniej granicy. Mozolny przejazd podrzędnymi drogami i duktami leśnymi, zajął nam aż trzy dni.

Zaczęliśmy od kameralnej miejscowości Nowe Warpno, położonej nad Zalewem Szczecińskim i Jeziorem Nowowarpieńskim, którą to polecamy odwiedzić. Trwało ono zawsze trochę na uboczu, rozpięte między niebem, wodą i puszczą, zanurzone w historię, a jednak trochę jakby poza czasem. Odwiedziliśmy na trasie Cedynię, Siekierki i wiele zapomnianych dla świata małych wiosek i przysiółków, zagubionych gdzieś w borach, wyglądających jak skanseny minionej epoki, co prowokuje zadumę nad losem tych ziem i ludzi tam mieszkających.

W miejscowości Łęknica, po raz wtóry (pierwszy w 2012r.) odwiedzamy Park Mużakowski, położony po obu stronach rzeki Nysy Łużyckiej, która stanowi granicę polsko-niemiecką. Jest to największy park w stylu angielskim na terenie Polski. W 2004 roku Komitet Światowego Dziedzictwa UNESCO zdecydował jednogłośnie o wpisaniu Parku Mużakowskiego na jego listę, jako 12 obiekt w Polsce.

Na naszej dalszej trasie, był jeszcze Zamek Czocha, Świeradów Zdrój i Leszno z którego to, przez malowniczą Dolinę Baryczy, gdzie odwiedziliśmy „W Starym Młynie” naszych przyjaciół Bogusię i Piotra i ugościliśmy się jak zwykle doskonałym sandaczem. Następnie, bezbarwną podwrocławską autostradą, powróciliśmy do naszej „Chałupy na Górce”.

A tak na gorąco, już z dzisiejszego dnia, to uczestniczyliśmy wraz z naszym Willysem M38 A1 w VII Beskidzkim Zlocie Samochodów Zabytkowych, który tym razem miał swą bazę w Węgierskiej Górce, a trasa rajdu biegła przez Koniaków, Istebną, Wisłę do Bielska-Białej. W tych dwóch ostatnich miastach, odbyły się prezentacje pojazdów na miejscowych rynkach.

Pogoda dopisała, impreza ściągnęła ponad sześćdziesiąt pojazdów i była niebywałą atrakcję dla mieszkańców tych miast, przez które przebiegała trasa przejazdu.

Tak więc, dość obszernie odpowiadamy… co u nas słychać;-)

Na koniec, kilka frapujących podróżniczych wynurzeń wielkich tego świata:

Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego czego nie zrobiłeś, niż tego co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj. Śnij. Odkrywaj. Mark Twain

Świat jest książką, a ci, którzy nie podróżują, czytają tylko jej jedną stronę. św.Augustyn

Podróżować to żyć. H.Ch. Andresen

Podróżowanie jest brutalne. Zmusza cię do ufania obcym i porzucenia wszelkiego co znane i komfortowe. Jesteś cały czas wybity z równowagi. Nic nie należy do ciebie poza najważniejszym – powietrzem, snem, marzeniami, lądem, morzem i niebem. Cesare Pavese

A większą mi rozkoszą podróż niż przybycie! Leopold Staff

Turyści nie wiedzą gdzie byli, podróżnicy nie wiedzą gdzie będą. Paul Theroux

Podróże kształcą wykształconych. Gall Anonim