… galopujemy do i od granic pewnych stanów… by znaleźć miejsca trwające inaczej… śledzić codzienne powikłanie rzeczy… skoczyć poza horyzont poprzez przełęcz i zerwany most… wytęczować kolekcję tatuaży w głowie… prowadząc handel wymienny ze światem… zwyczajnie zlecać się w transakcjach… doklejając do pamięci… skomasowany atak zjawisk z pierwszego tłoczenia… czy lubimy ten pisk opon mózgowych?… hm… życie jest zbyt krótkie, by błądzić między mirażami… a każda chwila nazbyt droga… nasze życie barw milionem malowane… a przechodząc nad sobą do początku dziennego… jak zmysłom czujność odebrać… by do kolejnej podróży przetrwać…

wojtektravel

Tak więc naszym celem nie jest ekstremalne szaleństwo, unikalne ekspedycje czy adrenalinowe wstrząsy, lecz podróże poznawcze, by dotknąć świata którego nie znamy i często nie rozumiemy. Kierujemy się głównie żądzą uchwycenia w czasie danego zakątka naszego globu, poznania go, lub przynajmniej dokonania takiej próby.

„ podróżuje się nie po to, aby dotrzeć do celu, ale po to, żeby być w podróży”

Johann Wolfgang von Goethe

Kierując się powyższym, naszym prywatnym mottem podróżniczym jest również hasło:

„Dla nas… nuda… jest zbyt nudna… aby się nudzić…”

Naszą pozycję podczas podróży można śledzić poprzez system SPOT (KLIKNIJ)

AKTUALNOŚCI:

AMERYKA POŁUDNIUWA 2024/25 – 03.11.2024 do 20.01.2025

link do śledzenia poprzez system SPOT (KLIKNIJ TUTAJ)

Pomysł ponownego wyjazdu do Ameryki Południowej mieliśmy gdzieś z tyłu głowy już od dawna. Powodów z tym związanych było wiele, pierwszy podstawowy, to że po siedmiu latach od ostatniej bytności, mocno już tęsknimy za klimatami tego kontynentu, w szczególności za andyjskimi krajobrazami… po wtóre, to zrealizowanie zaległej podroży na Antarktydę, która z powodu mojego zachorowania na malarię nie doszła do skutku w czasie ostatniego pobytu w 2017r. , kiedy spotkaliśmy się ze słynnym rajdem „Dakar 2017”… kolejny powód, to zamknięcie afrykańskich szlaków poprzez toczące się wojny, a przecież w jakiś cieplejszych klimatach należałoby spędzić turystyczno-off roadowo obecną zimę… przecież właśnie do takich podróży stworzyliśmy naszą wyprawową Toyotę Hilux 4×4. Co do transportu naszego auta wykorzystaliśmy stare, sprawdzone kontakty i już w listopadzie poprzez firmę, koleżanki motocyklistki Oli Trzaskowskiej z MotoBirds ( https://motobirds.com/informacje/ ) wysłaliśmy go do chilijskiego portu Valparaiso. Pierwsza część trasy przebiegała wzdłuż andyjskiego pasma górskiego, od Uyuni po Ushuaia, gdzie szukaliśmy jeszcze nie odkrytych przez nas tras, oczywiście nie pomijając tych starych, które gdzieś swym pięknem pozostają ciągle w naszej pamięci… Podczas poprzednich podróży spaliśmy w namiocie dachowym, teraz mamy komfort, gdyż tym razem jedziemy Hiluxem, gdzie śpimy w środku – poprzednio był problem z niuansami pogodowymi i często musieliśmy korzystać z noclegów w pensjonatach i hotelach.

Relacja z pierwszej części podróży po Ameryce Pd. oraz wyprawa na Antarktydę : (KLIKNIJ TUTAJ)

Po siedmiu miesiącach wracamy na trasę naszej podróży po Ameryce Południowej. Jak wiecie naszą wyprawową Toyotę Hilux 4×4 pozostawiliśmy pod opieką naszego kolegi z Buenos Aires, Ryśka Kruszewskiego. Kiedy dolecimy 4listopada do stolicy Argentyny  musimy ją nieco odkurzyć i ruszamy, kontynuując tym razem trasę na północ kontynentu w stronę Kolumbii.

buenos-cartagena

PERYGRYNACJE PO POLSCE 2024

W maju rozpocząłem od motocyklowego objazdu wokół wschodniej granicy Polski, drugą połowę objechałem w sierpniu. A cała sprawa miała swój początek kiedy zakończyłem zeszłoroczny przejazd wokół Polski… już wtedy postanowiłem, że w kolejnym roku zrobię ponownie taką trasę, tylko jadąc w przeciwną stronę… Pierwszy przejazd łącznie z dojazdem do Nowej Pasłęki, gdzie rozpocząłem podróż zajęła pięć dni jazdy i pokonanie 2700km z czego wzdłuż granic dokładnie 2020km. Na całej trasie towarzyszyła mi iście motocyklowa aura… rześkie poranki, a później temperatury rzędu 17 ÷ 20ºC.
Jazda po tych kresowych terenach to sama frajda jaka może spotkać motocyklistę… cudowne krajobrazy wzbogacone o zapachy oraz doznania odbierane wszystkimi zmysłami… puste, choć nie zawsze dobre drogi (od zeszłorocznego przejazdu na wielu odcinkach położono nowy asfalt)., niespieszne tempo życia… bociany na każdym słupie… brak barów i restauracji, sklep zastępuje wszystko… trzeba pamiętać, aby nie zabrakło paliwa… cicho, spokojnie i zgodnie z naturą…

DOOKOŁA POLSKI cz.2

Początek sierpnia poświęciłem na kontynuację zaplanowanego motocyklowego objazdu Polski wokół jej granic. Pierwszą część wschodnią stroną od Nowej Pasłęki wzdłuż granic z Obwodem Królewieckim, Litwą, Białorusią, Ukrainą i Słowacją, aż do „Trzycatka” (https://slaskie.travel/poi/7169/trojstyk-granic-w-jaworzynce-trzycatku ) przejechałem końcem maja, teraz przyszedł czas aby pokonać trasę zachodnią stroną od Nowego Warpna wzdłuż granicy z Niemcami (Odra i Nysa Łużycka) oraz Czechami i ponownie zakończyć na trójstyku granic (PL), (CZ) i (SK) czyli na „Trzycatku”.

ALPY 2024
Obecny wyjazd motocyklowy zaplanowaliśmy jeszcze w zeszłym roku. Mieliśmy pojechać w kilka motocykli, finalnie wyszło tak, że wyruszyliśmy w podróż jedynie z Iwonką z Bielska Białej jadącą na Triumfie Tigerze 800. Generalnie od początku był plan aby ruszyć w Alpy i pokonać większość tamtejszych przełęczy, jednak do końca w niepewności trzymały nas rokowania pogodowe… alternatywą była jak zwykle Rumunia i Bałkany… Na kilka dni przed startem na tyle otwarło się okienko pogodowe, że postanowiliśmy zrealizować alpejski plan, który zakładał przejazd przez Alpy Julijskie, Dolomity, Alpy Centralne i Zachodnie, pokonując najpiękniejsze przełęcze kolejnych pasm tych wielkich gór. W połowie czerwca nie wszystkie były jeszcze otwarte, ale liczyliśmy, że w najbliższych dniach będą już udostępnione do motocyklowego ruchu. Ostatni raz dokonaliśmy takiego przejazdu w 2009r, był to więc też retrospekcyjny przejazd po 15latach…

24-06-26-alpy2024-trasa-3700km

Natomiast letni czas roku 2023, tym razem postanowiliśmy spędzić w Polsce, realizując wiele zaległych wycieczek motocyklowych, rowerowych i pieszych (RELACJA).

Pogoda wręcz rozpieszczała, więc do naszej “Chałupy na Górce” zaglądaliśmy niezbyt często… Wreszcie udało mi się zrealizować motocyklową podróż wokół polskich granic. W podróży byłem ponad dwa tygodnie i wyszło mi, że jadąc wzdłuż granic naszego kraju, należy pokonać 4130km, gdzie podczas przejazdu podzielonego na trzy etapy pokonałem łącznie 6270km. Taki jest rezultat wynikający z pomiarów licznika mojego BMW R1200GS Adventure. Zaznaczam, że jechałem tylko drogami po polskiej stronie granicy, trzymając się jej jak najbliżej. Natomiast przemieszczając się wzdłuż brzegów Bałtyku, nie zajeżdżałem do miejscowości i wiosek, do których należało specjalnie zboczyć z trasy i ponownie tą samą drogą powrócić na szlak… pojechałem jednak do Nowego Warpna i Świnoujścia, objeżdżając cały Zalew Szczeciński po polskiej stronie (168km), na Hel tam i z powrotem (74km) oraz do osady Piaski na Mierzei Wiślanej i Nowej Pasłęki, objeżdżając cały Zalew Wiślany (125km).

23-07-10-099-polska-trasa

Była to niezwykła retrospekcja wielu miejsc, które wielokrotnie było mi dane odwiedzać w wieloletnich peregrynacjach po naszym kraju. Warto zaglądnąć w takie zakamarki, czasem zwolnić w biegu tempa zagonionych miast, poczuć zapach spokoju i poznać miejsca oraz zakątki poza szlakiem, gdzie życie biegnie swoim niezmiennym i niespiesznym trybem… (RELACJA)

ALBANIA - listopad 2023

Ostatni wyjazd naszą wyprawową Toyota Hilux 4×4, to jesienna podróż do Albanii, która zakończyła się dość niefortunnie, awarią auta – najprawdopodobniej błąd ludzki przyczynił się do zdarzenia…? (RELACJA)

MADAGASKAR - grudzień 2023

Plan i realizację odwiedzenia Madagaskaru, mieliśmy już przygotowany w czasie pandemii. Wówczas nie doszło do wyjazdu z powodu obostrzeń covidowych, więc zadowoliliśmy się podrożą po Meksyku wraz z biurem podróży „Rainbow”, odsuwając plany na dalszy, bliżej nieokreślony czas. Zbiegiem okoliczności, tegorocznej jesieni, z powodu nie dojścia do skutku wyprawy do Libii (wojna na Bliskim Wschodzie), znalazł się wolny przedział czasowy, aby ponownie spróbować zrealizować zaległą podróż na Madagaskar. Przeglądnęliśmy możliwości i ponownie wyszło, że najwygodniej skorzystać z oferty biura podróży „Rainbow”, które proponuje objazdowe wycieczki po tej afrykańskiej wyspie. Hołdując zasadzie, że nie warto zdobywać już zdobytych szczytów, tym razem ruszamy grupowo(16 osób) na objazd Madagaskaru.

Zygzakiem przez Afrykę, od Gibraltaru po Cape Town – start odbył się 28.10.2022r., zakończyliśmy już w tym roku 26 stycznia:

Jak wiecie z powodu wojny domowej w Sudanie nasza poprzednia wyprawa prowadząca przez iracki Kurdystan, Irak, Kuwejt, zakończyła się Dżeddzie w Arabii Saudyjskiej. Po wielokrotnych próbach i bezpośrednich rozmowach z konsulami (ostatnia w Dżeddzie) nie udało się zdobyć sudańskiej wizy. Musieliśmy zarządzić odwrót i przez Jordanię, Izrael, Cypr, Turcję powróciliśmy do Europy (RELACJA). Niedokończoną podróż przesunęliśmy na kolejny rok.

afryka2022-trasa-plan

I stało się, po wielu wywiadach i przemyśleniach tym razem zaatakowaliśmy temat od drugiej strony. Rozpoczęliśmy podróż od Gibraltaru, dalej zachodnią Afryką przez Maroko, Mauretanię, Senegal, Gambię, Gwineę Bissau, Gwineę, Sierra Leone, Liberię dotarliśmy do Wybrzeża Kości Słoniowej i dalej w poprzek Afryki przez Burkina Faso, Niger udało nam się pomimo wielu przeszkód i trudności dojechać do Czadu. Tam też odbyliśmy wspaniałą, dwutygodniową wyprawę na Saharę. Cała nasza pętla po Sahelu, wyżynie Ennedi i jeziorach Ounianga, była czymś niepowtarzalnym w skali Świata. Dla jednych to piekło na Ziemi… upał, wszędobylski kurz i piach, godziny spędzone w samochodzie, walka z wiatrem składającym namiot oraz… piasek między zębami na śniadanie, lunch i kolację. My natomiast zachowujemy obraz różnorodnych wspaniałych krajobrazów, które pozostaną w pamięci do końca życia. Czad wciąż pozostaje jednym z najbardziej odległych i najrzadziej odwiedzany krajów na Saharze, a pustynia Ennedi to największy jej sekret, Dusza Afryki, kraina wciąż całkowicie dzika i nieokiełznana. To miejsce zachwycających krajobrazów, malownicze wąwozy, skalne formacje i labirynty, tryskające spod ziemi guelty, jeziora dające życiodajną wodę i zapewniającą przeżycie zarówno roślinom, zwierzętom, jak i ludziom. Na powierzchni skał w jaskiniach, kanionach i załomach skalnych zachowały się tysiące malowideł i rytów naskalnych. Wyżyna Ennedi i położone nieco na północ Jeziora Ounianga zachwycają urodą, a w skali świata są podróżniczą perełką, choć tak rzadko odwiedzane…

Główny cel naszej podróży, dotarcie do Czadu, został osiągnięty. Podróżniczy plan, który rozpoczęliśmy końcem 2021r. zakładający dotarcie do Czadu poprzez Turcję, Kurdystan, Irak, Kuwejt, Arabię Saudyjską i Sudan, ziścił się dopiero pod koniec 2022r. kiedy dotarliśmy tu od strony Gibraltaru, przez Maroko, Mauretanię, Senegal, Gambię, Gwineę Bissau, Gwineę, Sierra Leone, Liberię, WKS, Burkina Faso, Togo, Benin i Niger…

Tym razem, ponownie z powodu nie otrzymania wizy do Sudanu (wojna domowa, brak możliwości wyrobienia zezwolenia na przejazd), musieliśmy podjąć decyzję, co dalej w naszej obecnej podroży…? Brak tej wizy spowodował, że nasza dalsza trasa musiała zostać całkowicie skorygowana i jedyną drogą aby opuścić rejon centralnej Afryki, był przejazd do Kamerunu, gdzie zakończyliśmy obecną podróż pt. „Zygzakiem poprzez Afrykę” i z portu Douala wysłaliśmy nasze auta do Polski… Jednak wykorzystując sytuację zahaczyliśmy jeszcze o Republikę Środkowej Afryki i próbowaliśmy odbyć dodatkową podróż do Gwinei Równikowej, niestety z niepozytywnym skutkiem (pomimo posiadania aktualnych wiz…?).

afryka_trasa

Szczegółowo rozpisana trasa pod linkiem: https://www.wojtektravel.pl/index.php/wyprawy/41-afryka-202223/

Wyprawa miała zakończyć się w RPA, niestety kończy się w Kamerunie. Miało być 29tys.km jest tylko 21tys.km. Ponownie, powodem niespełnienia naszych planów była niemożliwość pozyskania sudańskiej wizy… Spełniliśmy jednak podstawowy cel naszej wyprawy, czyli dotarcie do Czadu i wyjazd na saharyjską część tego kraju, na wyżynę Ennedi i nad jeziora Ounianga. Kolejną niesamowitą przygodą były spotkania w misjach katolickich w Czadzie, RCA i Kamerunie z polskimi duchownymi, którzy z niezwykłym poświęceniem pełnia tu swe misje służąc afrykańskiemu społeczeństwu… Warto zapoznać się z ich działalnością poprzez przeczytanie naszych relacji…

afryka_2022-23-internet

zycie-jest-podroza

Pozwolimy sobie za reprezentować nasz wizerunek, poprzez przedstawienie fragmentu wywiadu do jednego z czasopism podróżniczych…

Dwanaście lat, z czego większość w podróży po całym świecie. 160 krajów na pięciu kontynentach, które postarali się jak najlepiej poznać. Pół miliona przejechanych kilometrów wyprawowymi toyotami hilux i motocyklami bmw. Niezliczona ilość przygód i wrażeń – zarówno tych najpiękniejszych, jak i mrożących krew w żyłach. Pięć wydanych książek podróżniczych i tysiące pamiątek z niemal każdego zakątku globu. To spuścizna wojaży Wioletty i Wojciecha Ilkiewicz z Międzyrzecza Górnego, dla których domem jest cała Ziemia.

Boskie Buenos

W 2009 roku para podróżników rozpoczęła trwającą dwanaście lat serię wypraw po całym świecie. – Inspiracją do tego, by własnym środkiem lokomocji zwiedzić jak najwięcej krajów, była moja podróż motocyklem dookoła świata, którą odbyłem w latach 2005-2006

- mówi Wojciech Ilkiewicz. Wieloletnia wyprawa pary dookoła świata rozpoczęła się od objechania całej Ameryki Południowej w latach 2009-2011. Rozpoczęła się i zakończyła w Buenos Aires. – Podróż po tym kontynencie zapewniła nam mnóstwo pozytywnych doznań i zyskaliśmy wielu nowych przyjaciół. I nie potwierdził się mit o tym, jaki ten kontynent jest niebezpieczny. Na ogół jest bardzo gościnny – wskazuje para obieżyświatów. Dziewięć lat temu o tym pierwszym etapie i dalszych ambitnych planach para opowiedziała czytelnikom „Kroniki Beskidzkiej”. Już wtedy podróżnicze osiągnięcia mieszkańców Międzyrzecza Górnego robiły ogromne wrażenie. Co więc powiedzieć o tym, czego dokonali w kolejnych latach? Pod koniec 2011 roku rozpoczęli eksplorację Ameryki Północnej i Środkowej. Przemierzyli kontynent od Panamy, przez Meksyk, wschodnie i zachodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych, wzdłuż granicy z Kanadą aż po Alaskę. W kolejnych latach przyszedł czas na Afrykę, choć z powodu epidemii Eboli przemierzyli głównie wschodnią część kontynentu. Podróż rozpoczęli w Kapsztadzie, a zakończyli w Izraelu. Pozostałe kraje Czarnego Lądu odwiedzili w latach 2015-2016. Zwieńczeniem ich wyprawy była podróż po Azji oraz Australii i Oceanii.

003

Dziennik podróży

- Koncepcja była taka, żeby na podróż po jednym kontynencie poświęcić około dwa lata. To nie miał być po prostu przejazd przez kolejne kraje, bo nie znieślibyśmy uczucia niedosytu. Chcieliśmy dotrzeć do jak największej ilości ciekawych miejsc – i tych znanych, i tych zupełnie nieznanych, odludnych, o których dowiadywaliśmy się dopiero w trakcie podróży. To, co pokazują przewodniki, to tylko wierzchołek góry lodowej. Najlepiej pytać ludzi, którzy żyją w danym miejscu o to, co warto dotknąć, zobaczyć, poznać, przeżyć – opowiada Wojciech Ilkiewicz. – Nie jechaliśmy się opalać, tylko poznać nowe kraje i ich mieszkańców. Interesowaliśmy się ich kulturą, religią, sytuacją gospodarczą, polityczną i historią. Chcieliśmy wiedzieć, z czego żyją i czym żyją. Poznać punkt widzenia ludzi z każdego zakątka świata – dodaje Wioletta Hutnik.

004

Każdy z etapów podróży po świecie para wieńczyła książkami, które są zarazem dziennikami podróży, jak i przewodnikami. Powstało pięć wyjątkowych, barwnych i wypełnionych setkami fotografii publikacji: „Drogami i bezdrożami Ameryki Południowej”, „Kurs… Ameryka Północna”, „Afryka – przez Afrykę i Azję… nad Bajkał”, „Azja i Afryka – na dwa krańce świata” oraz – ostatnia – „Azja i Australia – z Polski na antypody”. – Książki wydaliśmy własnym kosztem, a opisane trasy i przygody mają być podróżniczą inspiracją do poznawania świata. W Bielsku-Białej można je nabyć w Sklepie Podróżnika przy ulicy Wzgórze 9, a także w całej sieci tych sklepów oraz na naszej stronie internetowej. O naszych podróżach przez lata opowiadaliśmy podczas spotkań w lokalnych placówkach kulturalnych, na przykład w bielskiej Grawitacji. Wrócimy do tej formy spotkań z miłośnikami podróży, gdy tylko pandemia ustąpi i będzie to możliwe – zapewniają.

007

Motocyklem i terenówką, który środek lokomocji jest waszym ulubionym.

Międzyrzeczanie przebyli około 280 tysięcy kilometrów samochodem i około 220 tys. km motocyklem. W sumie korzystali aż z trzech jednośladów – wszystkie to BMW R1200GS w wersji „Adventure”. Motocykl uważamy jako wspaniałe narzędzie do podróżowania. Przemieszczanie się tym środkiem transportu daje maksimum satysfakcji oraz odbieranie bodźców, których nie da się odczuć jadąc innymi środkami lokomocji. Mamy tu na myśli zapachy, temperaturę, wiatr i nawet takie czynniki jak wilgotność powietrza. To bezpośredni kontakt z naurą, a doznania odbieramy wszystkimi zmysłami, które posiada człowiek, również poprzez skórę – mówi Wojciech Ilkiewicz!

011

Innych form przemierzania świata nie odrzucamy, więc następne wielkie wyprawy były dokonywane również autem terenowym. Daje ono więcej swobody w poruszaniu się po bezdrożach i terenach trudno dostępnych, a w szczególności, gdy przez wiele dni nie mamy kontaktu z cywilizacją i możliwością uzupełnienia zapasów, wody i paliwa. Podróżując samochodem postawili dwukrotnie na sprawdzoną terenową Toyotę Hilux. – Specjalnie tuningowana i dostosowana do pokonywania długodystansowych tras w trudnym, surowym terenie. Odpowiednio wzmocnione zawieszania, dodatkowe 150 litrów paliwa, 80 litrów wody, specjalna zabudowa i rozkładany namiot na dachu auta plus wiele dodatkowego wyposażenia, usprawnień i przeróbek…

014

Na wyjazd do Afryki przygotowaliśmy następną toyotę, przebudowaną tak, że można było spać i wypoczywać wewnątrz skromnej przestrzeni mieszkalnej. Ta ostatnia została przygotowana niemal od nowa przez bielską firmę Team Concept. Dlaczego hilux? To najbardziej popularny na świecie model Toyoty, który można zobaczyć na każdej drodze obu Ameryk, Azji, Afryki, Australii i Europy, wytwarzany w Argentynie, Południowej Afryce, Tajlandii i Japonii, co daje łatwość obsługi, ewentualnych napraw i dostępności części. Mieliśmy tego najlepszy przykład w Argentynie, gdzie po zatarciu się krzyżaka na wale napędowym w pierwszym napotkanym przydrożnym warsztacie wymieniono nam go w ciągu jednej godziny! – przybliża Wojciech Ilkiewicz. Jak dodaje, zarówno samochody, jak i motocykle w ciągu tylu lat trudnych wypraw nie miały żadnych innych awarii. Wszystko dlatego, że z reguły w użyciu były fabrycznie nowe modele lub doskonale serwisowane. Pojazdy były transportowane drogą morską głównie do obu Ameryk, jednak większość etapów podróży po globie zaczynała się tuż za bramą ich „Chałupy na Górce” w Międzyrzeczu Górnym. – Już wtedy przestawiamy się na „tryb przygody”.

016

A motocykl, wyprawowa klasyka BMW GS… dlaczego ten model, czy wybralibyście coś innego?

Najlepiej oddam sprawę, jeśli przybliżę opinie na podstawie objazdu wokół świata na takim motocyklu. Po wielu próbach wybrałem motocykl BMW R1150GS, a raczej dwa identyczne motocykle, które brały udział w wyprawie. Jednym pokonałem trasę z Polski przez Ukrainę, Rosję, z jej rozległą i niesamowitą Syberią oraz dokonałem nieudanej próby wjazdu do Chin. Drugi motocykl wysłałem z Polski samolotem do znajomych na Alaskę i kontynuowałem nim dalszą podróż, aż do powrotu do kraju (Alaska, Kanada, USA, Meksyk, Gwatemala, Honduras, Nikaragua, Kostaryka, Panama, Ekwador, Peru, Boliwia, Chile, Argentyna, Urugwaj, Brazylia, Senegal, Mauretania, Maroko, Hiszpania, Portugalia, Francja, Włochy, Austria, Niemcy). Moim pierwszym motocyklem powrócił z Władywostoku do Polski mój kolega wraz z partnerką, którzy przybyli tam koleją transsyberyjską. Osobiście oba motocykle przygotowałem do podroży i wyposażyłem w odpowiedni sprzęt: uchwyty, kufry, sakwy i wszystko to, co będzie potrzebne w tak dalekiej wyprawie. To, co zostało zrobione, to suma doświadczeń z poprzednich wyjazdów.

028

Obecnie zdzieram już trzeci egzemplarz nowej wersji GS-a 1200 Adventure, nadal twierdząc, że jest to najlepszy model którym można realizować długie podróże w dwie osoby. Jestem wierny tej firmie i nadal będę właśnie ten lub poprzedni model R1150GS polecał motocyklowym podróżnikom. Jeśli ktoś zamierza podróżować w pojedynkę to polecam również mniejszy model BMW R800GS – testowałem, bardzo udana wersja zastępująca mój pierwszy model R650GS Dakar którym w 2002r podróżowałem po raz pierwszy przez Syberię nad Bajał. A dla początkujących wersję GS 310, lekki zwrotny, można również pojechać nim na Syberię.

022

Uśmiechy i strzelaniny

Przez dwanaście lat, około połowę czasu para poświęciła na realizację wielkiego projektu objeżdżania świata. W przerwach od głównego projektu, głównie latem udawała się na mniejsze motocyklowe wyprawy po Europie. Samo planowanie trasy w dobie internetu nie nastręcza wielu problemów, jednak prawdziwym wyzwaniem jest wysiłek logistyczny i biurokratyczny. – Na przykład w Afryce musieliśmy przerywać podróż i wracać do kraju, by wyrobić wizy do kolejnych państw. Często załatwialiśmy je też w Berlinie czy Wiedniu. Wiele państw wymaga specjalnych zaproszeń od swoich władz lub własnych biur podróży. Trzeba się też trzymać reżimu czasowego. W wielu krajach swój paszport musiał też mieć… nasz samochód – opowiada para obieżyświatów.

030

Każdy dzień podczas wyprawy to nowa przygoda, nowi ludzie i wspomnienia na całe życie. – To, coś, czego nikt nam nigdy nie odbierze – zaznaczają podróżnicy. Nie zapomną niezmierzonej radości afrykańskich dzieci, które zawsze obdarowują prezentami, piłkami nożnymi oraz zabawkami i przyborami szkolnymi. – Większość prawdziwą piłkę zobaczyło po raz pierwszy. Same grają workami foliowymi owiniętymi sznurkiem. My się po prostu z nimi wymienialiśmy na te improwizowane piłki, w co nie mogły uwierzyć – mówią. Bardzo mnie zachwyciła Birma, gdzie żyją ludzie uznawani za najszczęśliwszych na świecie. Są jakby lekiem na całe zło, jakby plastrem gojącym rany. Tam po prostu człowiek nie ma szansy się na cokolwiek zdenerwować, co w podróży jest wręcz niemożliwe. Wróciłam stamtąd uspokojona i z innym podejściem do życia – zwraca uwagę Wioletta Hutnik. Na przeciwnym biegunie był choćby przejazd przez Nigerię. Wioletta Hutnik, śmiertelnie przerażona, kuliła się na podłodze samochodu. – Trafiliśmy w środek strzelaniny między wojskiem a jakąś grupą przestępczą na motocyklach. Wszędzie wokół świszczały kule. Przeżyłam potworny stres i jak pies leżałam w samochodzie. A Wojtek, po swoich misjach pokojowych jako oenzetowski żołnierz, po prostu starał się kontrolować sytuację. Nie mogliśmy uciekać, jak inni kierowcy, między budynki, bo nie znaliśmy tego terenu. Zaraz po tym zdarzeniu postanowiłam wracać do domu i nie wracać do Afryki. Już po miesiącu zmieniłam zdanie – śmieje się dzisiaj.

034

Podróżowanie w trudnych warunkach przez całą planetę to także narażanie się na choroby i – szczególnie na motocyklu – wypadki. Te najpoważniejsze na szczęście omijają parę wojażerów. Ale choroby – już nie. – To na przykład udary słoneczne i malaria. Wojtek do stał malarii… w Andach, gdzie nikt na nią nie choruje. Prawdopodobnie złapał ją w Afryce i dopiero tam dała o sobie znać. Jeśli ma się dolary, to z reguły wszędzie można liczyć na fachową pomoc. Jeśli się nie ma, to trzeba liczyć na lokalne szpitale, do których czasem lepiej nie trafiać. W Afryce dla wielu osób10 dolarów za środek na malarię to kwota zaporowa, więc – zamiast po lek – udają się do miejscowego szamana – opowiadają.

035

Świat w garści

- Objechanie całego świata sprawia, że on się dla nas zmniejsza. Czujemy, że możemy go myślami „ogarnąć”, że wszędzie jesteśmy u siebie. Pamiętam niektóre dziury w drodze po drugiej stronie globu. Każda długa podróż sprawia, że człowiek się zmienia, że otwiera się na inny światopogląd, inną kulturę, religię, inne pojęcia szczęścia i celów w życiu – stwierdza Wojciech Ilkiewicz. – Poruszaliśmy się w tak wielu kulturach i religiach, że mamy dystans do wielu spraw i nie wpadliśmy w pułapkę uważania się za pępek świata. Jesteśmy otwarci na innych, szczerzy i staramy się dawać, a nie brać, a to zjednuje nam nowo poznanych ludzi – dodaje Wioletta Hutnik. – Starając się dostosować do danej kultury, by nie urazić mieszkańców i nie robić sobie problemów, czasem trzeba też przełknąć gorzką pigułkę. W Iranie czy Afganistanie nie byłam osobą, człowiekiem. Oficjalnie był tam „Wojciech plus jeden”. Bo są miejsca, gdzie kobieta znaczy mniej niż koza, gdzie muszę być raczej w cieniu Wojtka i całkowicie okutana. Niejeden turysta, który złamał zasady, na całe życie zapamiętał strach, więzienie i czterdzieści batów. W Afganistanie na przykład podpisaliśmy dokument, że jeśli nawet coś nam się stanie, to nie będziemy występować z jakimikolwiek roszczeniami – przybliża. Jak mówi jej partner w podróżach, trzeba szanować ludzi i ich zwyczaje.

044

Niektórzy podróżnicy, także polscy, przypłacili życiem to, że wtargnęli tam, gdzie dawano im do zrozumienia, by tego nie robili. Trzeba pytać miejscowych, na co można sobie pozwolić, starać się z nimi zaprzyjaźnić, dać im coś od siebie. My zabieramy ze sobą masę rzeczy do obdarowywania, czy też kupujemy podstawowe artykuły spożywcze, które w wielu częściach świata są o wiele lepiej widziane niż pieniądze. Bo do sklepu nie można tak po prostu pójść. Często to długa wyprawa. Staramy się też zatrudniać miejscowych przewodników. Wszystko to sprawia, że w większości miejsc jesteśmy mile widziani i często zapraszani do wspólnego stołu. Przykładowo, w Pakistanie, jeśli otrzymaliśmy zaproszenie na herbatę, to wiedzieliśmy, że mieszkańcy na ten czas otaczają nas ochroną. A jeśli nie, to wiedzieliśmy, że trzeba szybko się ewakuować. Bywały miejsca tak niebezpieczne, że nocowaliśmy i zostawialiśmy nasz pojazd pod posterunkiem policji. Odkryciem było to, że jednym z najbezpieczniejszych miejsc na pozostawienie pojazdu i nocleg były… domy uciech. Prowadzący je nie mogli się nadziwić, że bierzemy pokój nie na godzinę czy dwie, ale na całą noc – śmieją się podróżnicy.

038

Z wojaży przywieźli tysiące rozmaitych pamiątek, które – wraz z licznymi fotografiami – dziś zdobią dosłownie każdy zakątek ich azylu w Międzyrzeczu Górnym. To rozmaite rękodzieła, nakrycia głowy, figurki i drobiazgi. Czasem wręcz stawali na głowach, by dowieść upatrzony przedmiot. Udało im się sprowadzić na przykład pokaźnych rozmiarów lampę. Rozłożyli ją na dwie części i przewieźli mocując do obu kufrów motocykla. – Gdy jesteśmy w naszym domu, wszystkie te pamiątki przenoszą nas w te wszystkie niezwykłe miejsca, które odwiedziliśmy – mówią.

042

Pandemia przerwała plany podróżników. Liczą, że gdy będzie to możliwe, ponownie ruszą w trasę. – Pandemia zastała nas w Bahrajnie i musieliśmy wracać inną drogą niż wcześniej przygotowana. Byliśmy w około 150 krajach, więc mamy jeszcze kilkadziesiąt do odwiedzenia. Wiele z nich to nowe państwa, często na wyspach, więc nie zawsze będziemy mogli korzystać z własnego transportu. W planach, przerwanych przez epidemię, mieliśmy republiki Kaukazu, Madagaskar i część Afryki. Myślimy też o Polinezji i Antarktydzie – zdradza Wojciech Ilkiewicz. – Mnie marzy się Korea Północna i Japonia. Liczę, że szybko to nadrobimy – dodaje Wioletta.

046

Jak rodziła się pasja?

Skąd u międzyrzeczan taka pasja i upór w zaglądaniu w każdy zakamarek naszej planety?

- Moje wyprawowe poczynania rozpoczęły się już w latach młodzieńczych, gdy najpierw dosiadałem rowerowego siodełka, a później motoroweru „komar”. Jako nastolatek przejechałem i zwiedziłem prawie pół Polski – opowiada Wojciech Ilkiewicz. Wspomina też wyjazdy z ojcem starym wartburgiem, nawet na południe Europy. W 2005 roku motocyklem okrążył świat, co zajęło mu dokładnie 325 dni. Później już nie było drogi odwrotu. Podróżowanie jest jak narkotyk, ale bez przykrych efektów ubocznych – żartuje. – Stało się to nierozłącznym elementem mego życia. Na początku realizowałem niewyobrażalne dla nastolatka żyjącego w czasach PRL-u marzenia i chciałem sprawdzić, czy aby ta nasza Ziemia naprawdę jest okrągła. A za każdym następnym razem pojawiała się chęć powrotu do miejsc, doznań oraz świadomość niespełnienia tego, czego nie udało się zobaczyć i odwiedzić w tych poprzednich wyprawach. Nadal, choć trudno to objąć myślami, mam przed oczami wszystkie te niezwykłe miejsca i zdarzenia, które podczas tych podróży zaistniały, tych wielu wspaniałych i uczynnych ludzi, których było mi i nam dane poznać na swej drodze. Uśmiech, radość i szczęście były nierozłączną atmosferą tych spotkań, a smutek i łzy były jedynie obecne przy rozstaniach – tłumaczy.

048

Kiedy poznałam Wojtka, nie sądziłam, że tak łatwo zrezygnuję z fanatycznej jazdy rowerem na korzyść motocykla lub auta terenowego. Po wielu wyprawach, które odbyliśmy razem, pewnikiem jest, że podróże poprzez wrażenia rozwijają świadomość, rozbudowują emocje, jak również pozwalają zobaczyć i poznać inność tego świata. Z każdej podróży powracam z poważnym bagażem zdobytej wiedzy i doświadczeń, których nie można kupić ani pożyczyć. Podczas wypraw dominuje jedna wielka zaleta – żaden dzień się nie powtarza. Czasem brakuje na to czasu, który prozaicznie reglamentuje się i na nic nie zezwala, ale czasem potrzeba takiego kogoś jak Wojtek, by zasiał entuzjazm i wiarę, że da się, że warto, że trzeba podróżować, by dostrzec piękno, ale i brzydotę tego świata, by zarejestrować w pamięci mozaikę obcych wrażeń, ale i zdarzeń, by w gąszczu zbieraniny losów poznać swoje miejsce na Ziemi – przekonuje Wioletta Hutnik. – Gdy pod niebem wiatr pogania los, a świat nie czeka, pakuję się na kolejną wyprawę, by powrócić znów taką samą, a jednak… inną – poetycko puentuje podróżniczka.

052

Ile kosztowała podróż dookoła świata?

Wojtek – Bardzo dobre pytanie. Wydawałoby się, że wystarczy podać kwotę i odpowiedz gotowa. To nie takie proste… Podróż, wielka podróż to suma trzech składników: chęci realizacji tkwiących od dawna marzeń i pragnień, kwoty przeznaczonej na podróż i czasu, który możemy jej poświęcić. Wielu ma chęci i pieniądze, ale w obecnym, skomercjalizowanym świecie nie znajdują czasu aby doszło do jej realizacji. Podobnie i w moim przypadku, kiedy po rozpadzie komuny realizowałem trudną i mozolną drogę prowadzenia i rozwijania własnego biznesu. Z pewnością wielu czytelników zna firmę IREX, importera zabawek, która od 30lat działa na terenie Bielska- Białej, a której jestem współwłaścicielem. Dopiero po kilkunastu latach działalności nastał czas aby przygotować się do wielkiej wyprawy motocyklowej, bo wypracowałem w firmie na tyle komfortowy układ, że mogłem wygospodarować przestrzeń jednego roku czasu, aby mogło dojść do realizacji podróżniczych planów. I tak od 2005r., zaczynając od pierwszego objazdu świata na motocyklu realizujemy je po dziś dzień. No cóż co do kwoty, to nigdy nie liczyliśmy precyzyjnie kosztów, ale przebyte podczas ostatnich 15lat ponad 700tys. km. będących suma naszych przejazdów na motocyklu BMW R1200GS i wyprawowymi terenówkami Toyota Hilux 4×4, zakładając że każdego roku ponad połowę czasu spędzaliśmy w podróży, to z pewnością uzbierała się spora suma…

050

Uprzedziliśmy tym wywodem kolejne pytanie o sponsorów…? Nie mamy ich, sami finansują swoje wyprawy. Po kilkunastu latach trudów prowadzenia firmy, mogłem sobie na to pozwolić i cieszyć się, że przedsiębiorstwo podczas mojej nieobecności wspaniale nadzoruje mój wspólnik – zdradza Wojciech Ilkiewicz. Daje nam to komfort niezależności, a wszystko to co opisujemy na naszej str. internet www.wojtektravel.pl i w naszych pięciu książkach będących zarówno przewodnikami, jak i dziennikami odbytych podróży jest światem widzianym naszymi oczami i przekazywanym z naszej perspektywy.

047_0

Ostatnia aktualizacja dokonana 01 listopada 2024r.

Nasze książki:

1. (2012r.) – Drogami i bezdrożami Ameryki Południowej – Dziennik Podroży – Przewodnik

Nasza pierwsza edycja książkowa obejmuje okres dwuletniego przejazdu wokół kontynentu południowoamerykańskiego od 2009 do 2011r (nakład wyczerpał się).

okladka_wojtektravel

2. (2013r.) – Kurs… Ameryka Północna – Dziennik Podroży – Przewodnik

Obejmuje zakres wyprawy od Buenos Aires, aż po Cartagenę, która to była alternatywnym wariantem do Panamericany i poprzedniego przejazdu, pokonania terytorium Ameryki Południowej oraz nasze przemieszczanie się poprzez Amerykę Środkową, Karaiby i całą Amerykę Północną (nakład wyczerpał się).

okladka-kurs-ampn-in

3. (2015r.) – Afryka i Azja – Poprzez Afrykę i Azję… nad Bajkał – Dziennik Podroży – Przewodnik

Edycja ta, jest ciut inna, gdyż obejmuje trasę przebytą naszą wyprawową Toyotą Hilux 4×4 (Afryka), jak i motocyklem R 1200GS Adventure (Azja Centralna, aż po Bajkał), co z pewnością zainteresuje wielu motocyklistów wybierających się w stronę Syberii. Jest to już druga edycja po „Dziennikach Motocyklowych – czyli Przewodnik Podroży Dookoła Świata”, wydana w 2006r. (nakład się wyczerpał), którą dedykuję dla tego środowiska (nakład wyczerpał się).

afryka-azja-okladka

afryka-azja

4. (2017r.) – Azja i Afryka „Na dwa krańce świata” – Dziennik Podróży – Przewodnik

Edycja ta opisuje przejazd przez Azję do Władywostoku oraz przez Afrykę, zachodnią stroną kontynentu do Cape Town.

Azja …co świat ma z dwojga ludzi, którzy wciąż zdradzają jego tajemnice?… nieustannie przepychają korowody widziadeł, przez coraz bardziej pazerne oczu okiennice… co tym razem opowiedzą oszołomione papierzane stronice?… fotografie narysują świeżo znalezione obietnice?… gubiąc własny cień, wplatamy się w szlaki wielobarwnych gobelinów, co rusz ukradkiem łypiąc przez szklane oko proroka, by dawny baśni czar odbity w bezkresie dnia, nigdy nie prysł… a niech przy szklaneczce słodkiej herbaty, zawiruje dla nas derwisz… chaczkarowa trajektoria prowadzi w zatłoczony kolaż obcych w oku widzeń, wprost do starej perskiej kultury, gdzie pomiędzy skomasowanym atakiem spektakularnych zabytków, snują się bezgłośne cienie czarnych ptaków, spróbujmy usiąść cicho w kącie ich świata, niech spanoszone trakcje naszych zmysłów, do końca zniewoli woń palonego kadzidła… wstępujemy w labirynt niepewności, czyżby to piekło pękło?… gigantyczna ognista dziura w ziemi, nieustająco płonący dar radzieckich geologów, rozbudza skrajne emocje… by sięgnąć po „klejnoty” islamu na starożytnym Jedwabnym Szlaku, podniesiony wzrok i w niewolę wyobraźni skok, choć na kilka chwil, pozwoli podążyć za kupieckimi karawanami i wpleść się w zajmujące opowieści Szeherezady… przepastne bezdroża krainy Czyngis-chana, są jak te dzikie konie, rozbiegają się tam gdzie chcą, zostawiając z boku przycupnięte jurty… jeszcze tylko niech no spojrzy na nas „błękitne oko Syberii”, a konsekwentnie przybędziemy do miasta na końcu świata… Władywostoku…

Afryka …tajemnicza, różnorodna, rozległa i otoczona aurą przygody Afryka… jest porywającą krainą tęczy po której biegasz tam i z powrotem… zauroczeni obyczajami i obrzędami rozmaitych plemion, w gąszczu wierzeń, gdzie czary i magia sprowadzają zadumę… pogubieni w szacowaniu niewymiernej fauny i flory, kradniemy obrazy spektakularnych obiektów dziedzictwa kulturowego, złaknione zmysły karmimy wyszukanymi pejzażami… otwieramy wszystkie swoje bramy i bierzemy całość… co rusz spadając w dół bez zabezpieczenia, a tam… w oceanie ludzkiego bytu, ukryta pod płaszczem biedy, głodu i śmierci, permanentnie pleniąca się masa na ziemi, której reszta ludzkości nadała termin „Trzeci Świat”… zanurzona pod korupcją i chciwością, pod tyranią i ostentacyjną elitą, pod twarzami ludzi, których nie można wykarmić.. pochowana pod ruderami miast, które roją się od brudu i chorób, w których dzieci są zmuszane do tego, by dorosnąć zbyt szybko, aby móc przetrwać… na symultanicznej czarnej scenie, zawrót głowy na bębnie gra… pijani od pomieszanych westchnień, rozpaleni doświadczeniami, pakujemy magiczną paletę wrażeń do coraz cięższych myśli… mimo to, sekretny instynkt wciąż odsłania potrzeby ukryte w podróży… a kiedy już nienasycone zmysły wedrą się w materię… znów będziemy przemycać się ulicznościami tego świata… by celnie przydarzać się miejscom…

azja-afryka-okladka

5. (2020r.) – Azja i Australia „Z Polski na antypody” – Dziennik Podróży – Przewodnik

Czas „koronawirusa”, który zastał nas w połowie marca, tuż po powrocie z wyprawy po Bliskim i Dalekim Wschodzie, jego konsekwencje i izolowanie, sprowokowało nas do rozpoczęcia prac nad kolejną, piątą edycją książkową opisującą naszą podróż wokół świata. Finalnym efektem następnego etapu podróży jest wydanie, zamykająca ponad 11letni objazd naszego globu, który to rozpoczęliśmy w Buenos Aires w 2009r., a kończymy na antypodach w Australii. Przez dwa miesiące przygotowywaliśmy wydanie będące kontynuacją czterech poprzednich publikacji, opisujących nasze przygody na kontynentach obu Ameryk „Drogami i bezdrożami Ameryki Południowej” i „Kurs… Ameryka Północna”, Afryki i Azji „Przez Afrykę i Azję…nad Bajkał” i „Na dwa krańce świata”.

W połowie czerwca 2020r. odebraliśmy wydrukowane książki i takim, to sposobem zapraszamy wszystkich do wspólnej podróży poprzez kontynenty Azji i Australii w edycji pt. „Z Polski na antypody”. Na 664 stronach, wzbogaconych o 1181zdjęć ujęliśmy podróż z Polski na antypody, poprzez 18państw i trzy kontynenty (Słowacja > Węgry > Rumunia > Bułgaria > Turcja > Iran > Pakistan > Indie > Myanmar > Wietnam > Kambodża > Laos > Tajlandia > Malezja > Singapur > Indonezja > Nowa Zelandia > Australia ).

Założeniem całego projektu trwającego ponad dekadę, było dotarcie na trasie przejazdu wokół naszego globu, do jak największej ilości państw, miejsc, społeczności, kultur i religii, gdzie mogliśmy dojechać naszym specjalnie przystosowanym pojazdem, Toyotą Hilux 4×4. Okazało się, że aby to zrealizować na pokonanym dystansie 280tys. km, trzeba nam było użyć aż dwóch takich aut, nieco różniących się konstrukcyjnie i motocykla BMW R1200GS w wersji Adwenture.

1-ksiazka-100

1-ksiazka-101

… świat jest sceną… gdzie za kryształową ścianą słów, za nieprzebytym lasem kłamstw, w gmatwaninie galopujących zdarzeń, w kolorowej maskaradzie… gramy spektakl… sztuka ta ma tytuł „człowiek”… i choć czasem role są źle obsadzone, a przedstawienie pozbawione dobrej woli, z wieku na wiek trwamy w chwiejnej moralności, w systemie zburzonych wartości, raz po raz toniemy w gąszczu miraży, a jednak trzymamy się dzielnie, choć czasem bez twarzy! Możemy w nieskończoność przeszukiwać tatuaże w swoich głowach i absurdem będzie pożądać tylko spektakularnych widzeń, oszałamiających sukcesów, czy też zbawczego człowieczeństwa… trzeba też będzie posłuchać pukania od spodu emocjonalnego dna, popatrzeć jak bieda przechadza się pod ramię z nędzą, rejestrując roztrzaskane marzenia. Zaczynając bieg po tęczy, rzucamy na wiatr wielobarwne obrazy oraz czarnych kruków liter bieg i nie wiemy, czy znajdą się aż tak pomiestne słowa, by spakować cały ten kolaż niepojętych dziwów… Składane co dnia fragmenty, prowadzą nas w korytarze nieskończoności zjawisk, pokusa jest tak silna, że bez wahania wiedziemy się na pokuszenie…

Dostępne są tylko ostatnie dwie edycje książkowe, Azja i Afryka „Na dwa krańce świata” – Dziennik Podróży oraz Azja i Australia „Z Polski na antypody”- Dziennik Podróży

Dla naszych odbiorców wiadomości przygotowaliśmy specjalną ofertę gdzie koszt książki zamyka się w kwocie 50zł wraz z wysyłką kurierem i oczywiście z indywidualną dedykacją.

Zamówienia proszę składać poprzez e-mail: zabawki@irex-sc.com , a osobą odpowiedzialną za wysyłkę jest panią Izą tel.33 8104450 podając dokładny adres z kodem pocztowym i nr tel. kontaktowego dla ewentualnego ustalenia szczegółów dostawy.

1. wpłata na konto firmy IREX Sp.J. nr 74 1030 1087 0000 0000 5034 3201 i wysyłka firmą kurierską. Łączna cena z dostawą pod wskazany adres 65 zł

2. wysyłka pocztą kurierską za pobraniem przy odbiorze 65 zł

Zawsze zamówienia można składać również na masz adres e-mailowy: iwojtekbmw@gmail.com lub telefonicznie +48 602 224897

3. Można ją również nabyć w siedzibie firmy IREX pod adresem; 43-300 Bielsko Biała, ul.Konwaliowa 21

Prosimy o podanie tytułu dla kogo dokonać autorskiej dedykacji.

Książki dostępne są również w sieci sklepów „Podróżnik” - https://sp.com.pl/sklepy w Bielsku Białej ul. Wzgórze 9 tel. 883 603 053, 33 812 36 48 Godziny otwarcia pn. – pt. 10.00 – 18.00.

A oto pojazdy którymi podróżujemy:

Ostatnia aktualizacja: 22.11.2023r