koszulka-bieszczady-2017-02-900

Rozpoczęcie Sezonu Podróżników Motocyklowych „Solina 2017” już za nami. W nieco zimowej aurze nastąpiło w Bieszczadach, w miejscowości Solina, w dniach 21-23 kwietnia 2017r., gdzie za bazę spotkania przyjęliśmy D.W. Halicz . O pięknie regionu nie będziemy przypominać, a kompleks usytuowany jest ok. 300m od wejścia na solińską tamę.

Na spotkanie przybyło 126 uczestników, z czego 29 dotarło na 27 motocyklach. Reszta, z powodu warunków atmosferycznych, dotarła innymi środkami transportu.

Podobnie jak na naszym motocyklowym zakończeniu sezonu w Muszynie, ponownie pogoda mocno namieszała w tej, kolejnej, już 32 imprezie. Na kilka dni przed spotkaniem, wiosenny, polski klimat zaserwował nam regularną zimę z mrozem i śniegiem. Jednak nie daliśmy się aurze i środkami nieco zastępczymi, zrealizowaliśmy cały zaplanowany program. Jako organizatorzy nie nakłanialiśmy do bycia „twardym” motocyklistą i dopuszczaliśmy przyjazd innymi środkami transportu. Tym razem, spotkanie rozpoczęło się już w czwartek, w który to dzień, przybyło już 26 uczestników.

W piątkowy ranek, dla całej tej grupy, zorganizowaliśmy zwiedzanie wnętrza solińskiej zapory, elektrowni wodnej i zapoznaliśmy się z historią jej powstania. Warto podkreślić, że dużo wcześniej niż zapora w Solinie, zaczęła powstawać mniejsza zapora w Myczkowcach. Kiedy zbiornik Myczkowski był gotowy, zaczęły się prace nad drugą kaskadą. Budowę zaczęto od stworzenia warunków do pracy dla ok. 2000 planowanych pracowników. W 1960 roku na Zabrodziu, zaczęły powstawać budynki noclegowe dla pracowników, stołówki, wielkie betoniarnie. Na oczach budowniczych położona na północ góra „Koziniec” zaczęła znikać. Stworzony tam kamieniołom dostarczył 1 200 000 ton kruszywa – piaskowca, który posłużył jako materiał budowniczy! W osiem lat wzniesiono najwyższą tamę w Polsce, która spiętrzyła wody Sanu i Solinki oraz dziesiątków mniejszych potoków. Dzięki temu powstał sztuczny zbiornik wodny o największej pojemności w Polsce, którego głębokość wynosi przy wysokich stanach wody nawet 63 m. Powstało jezioro, które na zawsze zmieniło geografię Bieszczadów – 22 km2 powierzchni przy bardzo skomplikowanej linii brzegowej. Gdyby zrobić sobie pieszą przechadzkę brzegiem zalewu, zajęłoby nam to kilka dni i pokonalibyśmy 150 km. Wsie, które niegdyś były blisko siebie, przedzielone spiętrzonym Sanem lub Solinką, stały się bardzo odległe.

Zwiedzanie wnętrza rozpoczęliśmy od krótkich filmików, które pokazują historię budowy oraz wyjaśniają mechanikę zapory i procesy, które w niej zachodzą. Po filmie, do grupy dołączył przewodnik, który zabrał nas do wnętrza kompleksu. Zaopatrzeni w kaski , pozbawieni aparatów fotograficznych, ruszyliśmy na trasę. Do pokonania mieliśmy około 100 stopni schodów, które sprowadziły nas 20m pod dno zbiornika. Warto pamiętać, że wewnątrz zapory panuje stała temperatura 7-8 ºC oraz 100% wilgotności.

W słoneczne i ciepłe piątkowe popołudnie zaczęli przybywać następni uczestnicy imprezy.

W dżdżysty i zimny sobotni ranek, pomaszerowaliśmy na solińską zaporę, pod przystań „Białej Floty” i w radosnej atmosferze, odbyliśmy godzinny rejs, dwoma stateczkami po Zalewie Solińskim.

W południe podzieliliśmy się na grupy, jedna dziewięcioosobowa, motocyklowa i druga którą obsługują wynajęte naprędce dwa autokary. Jedziemy do Cisnej przez Wojkowyję, Bukowiec, Terkę, do karczmy„Brzeziniak” w Przysłupie. Tam w klimacie starej karczmy, podano regionalny obiad, zupa bojkowska, karkówka po bieszczadzku i kompot.

Po obiedzie krótki przejazd do Majdanu, pod stację „Kolejki Bieszczadzkiej”, którą to jedziemy na dzikiej trasie z Majdanu do Balnicy i z powrotem. Jedne wagony oszklone, drugie z przewiewem, wybór indywidualny dokonał się szybko. Dostatecznie wesoła kolejka „mknęła” w przyrodniczym otoczeniu. Byli i tacy, którzy potraktowali ją trochę po hindusku, a trochę po kowbojsku… lub coś z filmów.

Wieczorem, jak to zwykle bywa i weszło już w tradycję, odbyła się przebierana biesiada zlotowa, której tytuł brzmiał: „Wielki spontan… czyli niech żyje inwencja twórcza”. Tym razem zapowiedzieliśmy, iż nie przyjmujemy wymówek i tłumaczenia od nieprzebranych… Zadziałało… nieprzebranych była garstka… zagościła mocno spontaniczna zabawa… ogrom radości z dookoła głowy uśmiechem… z tylko takim długo słyszalnym echem… a przebrania?… były niesamowite, wręcz doskonałe, domniemamy iż większość uczestników zabawy, włożyła w ich stworzenie mnóstwo pracy… zaprawdę było warto!

Ostatni biesiadnicy zeszli z parkietu po czwartej nad ranem.

Niedzielny ranek przywitał nas śniegiem… i w takiej to aurze nastąpiło gorące pożegnanie… z kategorycznym zaznaczeniem… do następnego spotkania!!!

Jako organizatorzy dziękujemy za wspaniałe przebrania, za doskonałą atmosferę, którą potrafimy jak zawsze wspólnie stworzyć. Ktoś, kto przybył na to spotkanie po raz pierwszy, stwierdził… iż czuł się jak w wielkiej rodzinie, którą zna od lat

To wielki komplement dla nas organizatorów, którym czasem pogoda płata figla i podcina organizatorskie skrzydła.

Mamy również miłą wiadomość – podróżnicze zakończenie sezonu motocyklowego odbędzie się na Mazowszu w miejscowości Brok nad Bugiem w dniach 6-8 października 2017r, a za bazę imprezy wybraliśmy ośrodek „Binduga”. Szczegółowe informacje przekażemy niebawem.

Życzymy na początku rozpoczętego sezonu udanej realizacji zaplanowanych, motocyklowych wypraw, do zobaczenia gdzieś na trasie, bezpiecznych przejazdów oraz powrotów i do spotkania po wojażach na zakończeniu w Broku.

Wojtek i Wiola