Otwarcie Sezonu Podróżników Motocyklowych „Rożnów 2014”

(25÷27.o4.2014r)

Donosimy, że spotkanie to przeszło już do historii, a  impreza pt. Otwarcie Sezonu Podróżników Motocyklowych „Rożnów 2014”, miała miejsce w dniach 25 do 27 kwietnia 2014r w Domu Wczasowym „STALOWNIK” w miejscowości Bartkowa na Pogórzu Karpackim, nad Jeziorem Rożnowskim, 20 km od Nowego Sącza.

Zawsze staramy się zapewnić lokalizację naszego spotkania gdzieś w ciekawym terenie, w nieszablonowych miejscach, takich jak zamki, pałace i interesujące obiekty. Tak i tym razem, trafiło na iście historyczny obiekt, osadzony twardo w realiach czasów PRL-u lat 70-tych (tak zwany wczesny Gierek). Położony nad samym brzegiem jeziora ośrodek wczasowy, oferuje nam zakwaterowanie w trzech pawilonach mieszkalnych w pokojach 2 i 3 osobowych (łazienki, odbiorniki tv). Przeto, że sam obiekt stwarza wspaniały klimat tamtych lat, tytuł naszej sobotniej biesiady przebieranej, będzie brzmiał nie inaczej jak: „PRL… REAKTYWACJA!”

Jak przedstawiono powyżej tak też się stało i impreza pt. Otwarcie Sezonu Podróżników Motocyklowych „Rożnów 2014” przeszła już do historii

roznow-2014

Relacja:

Jak to zwykle bywa, uczestnicy zlotu, od piątkowego popołudnia zaczęli pojawiać się w bazie, którą tym razem był Dom Wczasowy  „STALOWNIK” w miejscowości Bartkowa nad Jeziorem Rożnowskim, 20 km. Na powitanie była gorąca strawa i piwo, a późniejsza biesiada trwała do rozsądnych godzin, gdyż na dzień następny, przewidziana była motocyklowa wycieczka . Wszyscy spragnieni kontaktów w podróżniczo-motocyklowym światku, po okresie zimowym niezwykle spontanicznie prowadzili dysputy. W tle prezentowaliśmy pokaz slajdów z ostatniej wyprawy do Afryki.

Następnego dnia, zaraz po śniadaniu, odbyliśmy rejs stateczkami po Zalewie Rożnowskim aż do tamy zamykającej ten uroczy akwen wodny. Później, już na motocyklach pojechaliśmy malowniczą trasą do Rytra, gdzie w „Ryterskim Raju”, wyjechaliśmy kolejką krzesełkową na Górę Jastrzębią. Spojrzenie na piękną panoramę Beskidu Sądeckiego nieco zakłócała pochmurna, dżdżysta aura. Każdy z uczestników miał również okazję zjechać ze stoku na dętce, po specjalnie przygotowanym torze. Po wciągnięciu dętki na górę, zjazd był absolutnie śmieszny.

Następnie krótki przejazd do Starego Sącza i zwiedzanie Klasztoru Klarysek wraz z domem Św. Kingi. Pierwsze budynki klasztorne i kościół były zapewne drewniane i ich budowę ufundowała w 1280 roku księżna Kinga. Od połowy XIV wieku rozpoczęto prace budowlane nad murowanym kościołem pw. Świętej Trójcy, a jego konsekracja nastąpiła około 1332 roku. W kościele na szczególną uwagę zasługuje barokowa ambona z 1671 roku wykonana z hebanu o fantazyjnych zdobieniach przedstawiających mityczne, biblijne drzewo Marii Panny, winną latorośl i liczne postaci królów judejskich. Bogactwo formy kryje liczne i nie do końca rozpoznane alegorie i znaczenia, które można dzisiaj jedynie kontemplować w zachwycie. Cennym obiektem jest kaplica św. Kingi ze srebrną trumną zawierającą relikwie świętej, ołtarz główny i dwa stiukowe ołtarze boczne, zaprojektowane i wykonane w stylu barokowym. „Restauracja Staromiejska” jest ostatnim punktem programu w tym mieście, znajduje się ona przy samym rynku i właśnie tam ugoszczono nas wspaniałym obiadem. Dalsza nasza trasa biegła do Nowego Sącza, na rynek Miasteczka Galicyjskiego, gdzie zwiedziliśmy w grupach skansen – Sądecki Park Etnograficzny. Pobyt i zwiedzanie kończy indywidualne penetrowanie Miasteczka Galicyjskiego, relaks przy kawie i zajadanie się szarlotką, którą dostaliśmy w prezencie od właściciela restauracji w Starym Sączu, w której jedliśmy obiad.

Sobotnią wycieczkę kończy przejazd do wioski Tropie nad Dunajcem, gdzie nastąpiło poświęcenie motocykli w Sanktuarium śś. Pustelników Świerada i Benedykta. Kościół należy do najstarszych w tej części Polski, ufundowany około 1045 roku przez Kazimierza Odnowiciela. W tle po drugiej stronie rzeki Dunajec widok na zamek w Tropsztynie. Zamek powstał na początku XIII w. z inicjatywy rodu Ośmiorogów. Pierwsza wzmianka o nim pochodzi z 1231 roku, kiedy właścicielem był Dobroslav Osmorous de Tropsztin. Po drodze do bazy w Bartkowej, mijamy nieźle zachowane ruiny fortecy w Rożnowie wybudowanej w pierwszej połowie XVI w. przez hetmana wielkiego koronnego Jana Tarnowskiego, który w tym okresie rozbudował również zamek w Tarnowie. Jan Tarnowski był prawnukiem Zawiszy Czarnego i wybitnym teoretykiem sztuki wojennej. Na terenie obiektu znajduje się tez okazały dwór. Dalej, opodal tamy na Dunajcu znajduje się jeszcze starszy obiekt historyczny, czyli ruiny Zamku w Rożnowie . Jest to kompleks zabytkowych obiektów obronnych, kamienna budowla w stylu gotyckim, został zbudowany w okresie między 1336 a 1370 r. prawdopodobnie przez ojca Piotra i Klemensa Rożena herbu Gryf. W 1426 roku znalazł się w posiadaniu sławnego Zawiszy Czarnego z Grabowa, który to po jego śmierci w 1428 r. należał do jego potomków. Zawisza postanowił osiąść i założyć rodową siedzibę w miejscu bynajmniej niespecjalnie ludnym, czy nawet wręcz dzikim, z dala od wielkich dworów. Wybór padł na dolinę rzeki Dunajec, wzdłuż której wiódł trakt na południe, do Węgier i dalej. Konkretnie na miejsce, gdzie rzeka, pędząc spienionym nurtem, wrzynała się pomiędzy coraz bliżej schodzące się wzgórza. Od XIV w. istniał tu zamek, którego poprzednimi właścicielami byli Rożenowie i Gryfici. Dopiero patrząc na stare ryciny, uświadomić można sobie, że Dunajec tworzył tutaj, w okolicach Rożnowa, coś na kształt miniaturowego przełomu, takiego jak w nieodległych przecież Pieninach.

Po powrocie do bazy w Bartkowej, większość przygotowywała się do biesiady zlotowej pt. „PRL… REAKTYWACJA!”. Mile widziane były wszelakie przebrania, dodatki i gadżety. Uczestnicy wykazali się niezwykłą pomysłowością i inwencją twórczą, co umocniło nas w wierze, że motocykliści… to ludzie z ponadprzeciętną fantazją. Ponieważ nasz kolega Marek, obchodził jubileusz swoich urodzin, niezwykle dokładnie wpisał się swoim życiem w owe czasy i bez przebierania tworzył klimat tego okresu, stawiając całej motocyklowej braci po butelce historycznych trunków… za każdą dekadę swojego ziemskiego żywota. Podczas imprezy odbył się nocny pokaz akrobatyki śmigłowcowej w wykonaniu Macieja Żarnowskiego, który od zabawki ze stacji benzynowej, dotarł na mistrzostwa świata modeli latających. Można powiedzieć… było kolorowo i trochę kosmicznie, bo jeśli ktoś z przeciwległego brzegu to widział, mógł pomyśleć, że to lata… takie małe UFO. Biesiada zlotowa, prowadzona przez didżeja w rytm muzyki tamtych czasów, zakończyła się grubo po północy.

Choć obiekt już nieco leciwy, nasi gospodarze Ela i Andrzej stworzyli w nim bardzo przyzwoity standard, jadło, jego jakość i ilość zadowalała największych obżartuchów, a lokalizacja nad samym brzegiem zalewu, powodowała… że niektórzy czuli się tu jak na statku… czasem nimi bujało… ale nie powodowały tego fale.. W niedzielę, po przedłużonym śniadaniu, uczestnicy niezbyt ochoczo zbierali się do wyjazdu, gdyż świetna atmosfera spotkania przedłużyła się aż do rana… jak wsiąść na motocykl… kiedy alkomat jeszcze nie zezwala.

Pozostawiamy mapę okolic i trasę, gdyż dla tych którym nie było dane dotrzeć na nasze spotkanie, lub będą w tej okolicy, polecamy to miejsce, jako świetną bazę do spenetrowania niezwykle ciekawego rejonu, jakim są okolice Nowego Sącza i Beskidu Sądeckiego.

trasa-mapa_roznow_2014

Dziękujemy wszystkim uczestnikom za udział i wspaniałą zabawę, życząc wielu udanych podróży i wypraw oraz bezpiecznego sezonu.

Organizatorzy – Wojtek i Wiola

Katolickie Otwarcie Sezonu Motocyklowego “Miłosław 2014″

Minął zaledwie dzień od powrotu do naszej Chałupy na Górce w Międzyrzeczu, a już we wtorek, ruszyliśmy w kierunku Wielkopolski, na coroczne spotkanie motocyklowe, które organizuje nasz kolega Krzyś „Sypa” Sypniewski. Po drodze gościliśmy u naszych przyjaciół w Niesułowicach koło Milicza, bo jak nie wpaść na dobrą rybkę, kiedy trasa przejazdu przebiega tuż obok ich restauracji „W Starym Młynie” . Pogoda doskonała, więc włócząc się pomiędzy wioskami, szukamy obiektu na zorganizowanie tegorocznego zakończenia sezonu moto – termin jak wcześniej powiadamialiśmy jest już wiadomy 3 do 5 października.

W środę, 30.03.2014 przemieszczając się z Niesułowic do Miłosławia zawitaliśmy jeszcze do miejscowości Tarca, aby odebrać rezultat renowacji tamtejszego pałacu Gożeńskich. Stanisław Ostroróg – Gożeński (1835-1898) pochodzący ze Śmiełowa otrzymał w 1866r. – wykupiony przez matkę z rąk niemieckich – majątek Tarce i wybudował tutaj w 1871r. pałac wg projektu architekta Stanisława Hebanowskiego. Wokół pałacu założony został park o charakterze krajobrazowym, który został połączony z lasem. Pałac Tarce leży na północny-wschód od Jarocina, przy drodze 443 (Konin/Tuliszków), został misternie i precyzyjnie odrestaurowany i mieści się tu obecnie luksusowy hotel wraz z restauracją. Kilkanaście kilometrów dalej na naszej drodze stanął następny piękny obiekt – Pałac w Śmiełowie. W roku 1784 Śmiełów nabył Andrzej Gorzeński herbu Nałęcz, sędzia grodzki poznański i z jego inicjatywy powstał tam pałac i zespół budynków gospodarczych. Leżący opodal Warty, wówczas przy samej granicy Rosji i Prus, stał się ośrodkiem patriotycznej kontrabandy, a w czasie powstania listopadowego, miejscem przerzutu ochotników do Królestwa. W połowie sierpnia 1831r. zatrzymał się tu Adam Mickiewicz, który wiózł ze sobą pisma od Legacji Polskiej w Paryżu dla Rządu Narodowego. W 1970r. obiekt został przejęty przez Muzeum Narodowe w Poznaniu, które przeprowadziło remont pałacu i otwarło tu w 1975r. swój oddział - Muzeum im. Adama Mickiewicza.

Do Miłosławia dotarliśmy dopiero wczesnym popołudniem, a zakwaterowanie imprezy było w dwóch obiektach – w hotelu „Boss” i w stanicy „Bagatelka” - nam przypadła ta druga opcja . Dzień zakończyła rozszerzona kulinarnie kolacja, a nocne Polaków rozmowy trwały na tyle długo, że przewidziane były problemy z przebudzeniem dnia następnego.

Drugiego dnia, w czwartek, po późnym śniadaniu, było sporo czasu na odparowanie oprocentowania, gdyż zwiedzanie (z buta) rozpoczęliśmy od Pałacu Mielżyńskich i przyległego do obiektu parku krajobrazowego z pomnikiem Juliusza Słowackiego. Po obiedzie wyjazd w trasę, a pierwszym obiektem był w Winno Górze pałac Henryka Mańkowskiego i mauzoleum Henryka Dąbrowskiego. W 1807 roku Napoleon nadał Winną Górę wraz z okolicznymi folwarkami generałowi Janowi Henrykowi Dąbrowskiemu. Dąbrowski spędził w Winnej Górze ostatnie lata swojego życia, po nim majątek odziedziczył syn, Bronisław Dąbrowski, a następnie potomkowie. Obecny pałac został zbudowany w 1910r. dla Henryka Mańkowskiego w miejsce klasycystycznego dworu. Zostało tu utworzone również skromne muzeum, gdzie znajdują się eksponaty wypożyczone z muzeów: w Gnieźnie, Poznaniu i Warszawie. Są to obrazy przedstawiające J.H. Dąbrowskiego i współtowarzyszy broni; militaria i kopie rękopisu Mazurka Dąbrowskiego. Generał Dąbrowski zmarł w Winnej Górze 6 czerwca 1818r. i spoczywa w kaplicy w miejscowym kościele św. Michała Archanioła, który również zwiedziliśmy. W drodze powrotnej, podjechaliśmy jeszcze pod Zamek DarzBór Zameczek Myśliwski w Bugaju, gdzie w „skromnej” ilości zamówiliśmy kawę, szarlotkę oraz desery, paraliżując tym sposobem płynność działania restauracji ;-)

Dzień zakończyła degustacja wyrobów miejscowego browaru „Fortuna” z interesującym wykładem na temat piwa. Mieliśmy zwiedzać go osobiście, jednak z powodu remontu, nie było to możliwe. Główny mistrz ceremonii, jak się okazało, twórca wielu piwnych receptur, wtajemniczał nas w niuanse historyczno-produkcyjne, a piwa smakowały wybornie.

Dzień trzeci – piątek 2.05.2014 rozpoczęliśmy od przejazdu do Wrześni, gdzie zwiedziliśmy Muzeum Dzieci Wrzesińskich. Mieści się ono w zabytkowym budynku dawnej Katolickiej Szkoły Ludowej wybudowanej w 1790r. Tutaj w 1901r. odbył się słynny strajk szkolny dzieci wrzesińskich w obronie nauki religii i pacierza w języku polskim.

Po przyjeździe do miejscowości Węgierki, zjedliśmy obiad, a następnie w Bieganowie odwiedziliśmy pałac Grabskich. Eklektyczną budowlę z elementami neoklasycystycznymi wzniesiono w latach 1914-1916. Niestety z braku klucznika nie dostaliśmy się do wnętrza. Następnym na trasie był pałac w Kołaczkowie i mieszczące się tam muzeum Władysława Reymonta. Izba pamięci działająca przy Gminnym Ośrodku Kultury, poświęcona nobliście zajmuje część I piętra zabytkowego pałacu w Kołaczkowie, w którym pisarz mieszkał w latach 1920–1925 aż do swojej śmierci. W placówce prezentowane są meble będące własnością pisarza, wypożyczone z Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie, w tym jadalnia zaprojektowana przez Józefa Czajkowskiego w stylu reminiscencji zakopiańskich, wykonana w zakładach Szczerbińskiego w Warszawie. W gabinecie znajdują się meble w stylu biedermeier, w tym sekretarzyk noblisty. W Borzykowie dotarliśmy do byłej granicy między zaborami, gdzie utworzono historyczną makietę. Był to w owym czasie najdalej na zachód wysunięty punkt Carskiej Rosji.

Po powrocie z dzisiejszej wycieczki, odbył się zapowiadany wcześniej benefis Marka Harasimiuka z okazji jego siedemdziesiątych urodzin połączony z uroczystą kolacją i biesiadą. Podczas naszego spotkania w Rożnowie, kiedy obchodziliśmy również jego urodziny, aby szczegóły nie wyszły na jaw, zachowywaliśmy pełną konspirację. Podróżnicza brać, zebrała najciekawsze zdjęcia ze wspólnych imprez, wyjazdów i podróży, przygotowując jubilatowi niespodziankę w postaci pięknego albumu. W tym miejscu należy oddać wielkie ukłony w stronę Oleńki Malarek, która wiele czasu poświeciła, aby przygotować jego edycję i dograć szczegóły programu dzisiejszego wieczoru, włączając do tego zgrabną piosenkę, którą sama napisała. Nie można pominąć tortu, który wyglądał wręcz zjawiskowo i był ogromny. Na uroczystości przybył również redaktor naczelny „Świata Motocykli”, Lech Potyński, gdzie Marek umieszcza od lat podróżnicze reportaże pt. „Podróże Pana Marka”.

Wiola, jako motocyklowa poetka, dostała zlecenie na napisanie wiersza, który został stworzony w czasie podróży po Afryce, a dokładnie w Zimbabwe, w którym pięknie ujęła doczesny żywot jubilata, odczytując go w czasie, kiedy Marek siedział na środku sali w koronie na głowie:

…tyka, tyka zegar raz wprawiony w ruch…

…ile to już lat, swoimi drogami, (z)nosi Cię ten świat…

…kiedy w górnej, chmurnej i durnej młodości…

…nadużywałeś bez litości, swoich własnych kości…

…jak wiatr wiałeś, to w górę, to w dół…

…pomiędzy łańcuchami najróżniejszych gór…

…miast nauki, „stodołowym” artystą bywałeś…

…„niesłyszalność” w szumie słów w sobie wyrabiałeś…

…wyższego stopnia „skorpionem” naznaczony…

…realizowałeś swój styl turystyczno -sportowy…

…blaszanym rydwanem, w czarnej zbroi i hełmie bez piór…

…pod niebem wiatr poganiał los Twój i wyrzucał spod kół…

…nie mierzysz życia blichtrem, czy ilości oddechem…

…lecz ilością chwil, takich z długo słyszalnym echem…

…nie licząc kilometrów, godzin i lat…

…często z nami motocyklistami, przemierzasz ten świat…

…wino, kobiety, śpiew, motocykle w dealu…

…smak historii, chęć przygody, gna Cię od lat tylu…

…i tylko jedno marzenie odległe…

…na dnie myśli Twych leży i czasem uwiera…

…wstawić w kolana tytan i ruszyć na Iran?…

…a dziś, nie licz lat w te urodziny Panie Marku drogi…

…usiądź z nami, tchnij legendą, po oszczędzaj nogi…

…kwiatów Ci nie damy, mimo szczerych chęci…

…lecz słowa, które na długo zapadną w Twej pamięci…

…a teraz spiritus movens, niech na Ciebie zstąpi…

…polej wina czerwonego, lecz nie śpiewaj Jontku…

…bo ucieknie genius loci, na spotkania początku…

…cum debita reverentia…

MOTOCYKLIŚCI

W sobotę, po śniadaniu nastąpił wyjazd do Puszczykowa do muzeum wielkiego polskiego podróżnika Arkadego Fiedlera . Wybitny pisarz i podróżnik Arkady Fiedler urodził się w 1894r. w Poznaniu – zmarł 7.03.1985r. w Puszczykowie. W swoim ponad 90-letnim życiu odbył 30 wypraw i podróży. Do każdej przygotowywał się niezwykle starannie, studiując mapy , atlasy, czytając książki o krajach, do których się wybierał, korespondując z tamtejszą Polonią. W dorobku ma 32 książki wydane w 23 językach i przeszło10-milionowym nakładzie. Cóż dodać, w czasach „komuny” nie dla wszystkich były możliwe takie wyprawy, więc czytając opisy, można jedynie było je mieć w sferze marzeń. Ale jak to czasem się zdarza, poparte słowami naszej myśli przewodniej, że „marzenia się spełniają, jeśli się marzy”, realizujemy obecnie, podobnie jak ten wielki podróżnik, zbliżone jemu wyprawy. Z pewnością wiele miejsc zmieniła, bądź nawet zniszczyła komercja i dostępność turystyczna, rewiry niegdyś tak bardzo odległe, ale i w obecnym czasie, można mimo wszystko dotrzeć do perełek. Muzeum-Pracownia Literacka Arkadego Fiedlera rozpoczęło działalność 1 stycznia 1974r.. Placówka mieści się w starym domu rodziny Fiedlerów w Puszczykowie pod Poznaniem. Willę tę Arkady Fiedler kupił od państwa w roku 1946, po powrocie do kraju z wojennej emigracji. Umieścił tu wiele trofeów ze swych wypraw, a artysta plastyk Zygmunt Konarski pomógł urządzić ekspozycję. Po cofnięciu subwencji Muzeum – Pracownia jest zdana wyłącznie na własne, rodzinne siły.

Resztę dnia spędziliśmy w Wielkopolskim Parku Narodowym, zwiedzając byłą siedzibę Artura Greisera, który w listopadzie 1939r. Na okupowanych terenach objął funkcję namiestnika w Kraju Warty. W latach 1940-1942 zbudował sobie, za państwowe pieniądze, dużą rezydencję w Jeziorach nad Jeziorem Góreckim (ok. 20 km. na południe od Poznania), będącą dzisiaj siedzibą dyrekcji parku oraz miejscem prezentacji ciekawej ekspozycji przyrodniczej. Pobyt kończymy podziwiając panoramę parku z wierzy widokowej. Wieczór spędziliśmy w domku grillowym przy ognisku.

Ostatniego dnia w niedzielę, po wczesnym śniadaniu, nastąpił wyjazd do Kazimierza Biskupiego, gdzie w pobliskim klasztorze w Bieniszewie, dla całej okolicznej motocyklowej braci odbyła się msza w intencji otwarcia nowego sezonu motocyklowego 2014.

My, poświecenie naszych maszyn mieliśmy już tydzień temu podczas naszego zlotu, więc prosto z Miłosławia pojechaliśmy do domu.

Pięciodniowy zlot  zakończył się festynem motocyklowym na lotnisku w Kazimierzu Biskupim, ze wszystkimi przewidzianymi i przygotowanymi atrakcjami, a dla nas?… wspomnieniami spotkań, rozmów i kolejnych podróżniczych planów… być może wspólnych.