Ponad miesiąc temu powróciliśmy z drugiego etapu podróży po Ameryce Południowej, później niejako z marszu zakończyliśmy jako organizatorzy sezon motocyklowy imprezą „Pokrzywna 2010”. Już po tak krótkim okresie zaczęło nas korcić, aby gdzieś wybyć z naszej Chałupy na Górce i nieco po podróżować, tym razem po naszej przepięknej Polsce. Padło postanowienie wyjazdu gdzieś w stronę “późnej jesieni”, kiedy liście już opadły z drzew odsłaniając i obnażając drewnianą zabudowę wiosek, drewniane kościółki i cerkwie, zagubione gdzieś na tamtych terenach. Szukanie jesieni, takiej starej, trochę zapomnianej lecz duchowo wielkiej. I tak udaliśmy się w drogę wiodącą wzdłuż kresów wschodnich, tuż przy granicy z Ukrainą. Warto wiedzieć, że termin „kresy” w owym dzisiejszym znaczeniu, użył jako pierwszy Wincenty Pol, uczynił to w „rapsodzie rycerskim” pt. „Mohort”, napisanym w połowie XIX wieku. Popularność utworu sprawiła, że owo rozumienie „kresów” nabrało tak powszechnego charakteru. Kiedyś w okresie niewoli narodowej ów poemat stawiany był niemal na równi z „Panem Tadeuszem”, dziś zapomniany, a szkoda, bo zamysłem twórcy było skupienie uwagi na tym, co tylko stara Polska miała wartościowego. Trasę poprowadziliśmy jak zwykle drogami jak najdalej odbiegającymi od głównych szlaków.

Po drodze w kierunku Przemyśla odwiedziliśmy ruiny zamku w Melsztynie http://www.melsztyn.pl/historia.htm , kilka sakralnych budowli drewnianych. Dzień który niestety o tej porze roku ma już swój finał około 16.00, zakończyliśmy w kameralnym, historycznym miejscu jakim jest miasteczko Biecz. Polecamy w razie potrzeby zanocować w tamtejszym hotelu: Hotel z restauracją „Grodzka” Ewa Wędrychowicz, 38 340 Biecz ul. Kazimierza Wlk. 35, tel: (013) 447-11-21 http://meteor.turystyka.pl/hotelgrodzka,biecz.html Pok. 2os. z łazienką – 70zł. Śniadanie 10zł od osoby. Jedzenie świetne i niedrogie!

Włóczęgę po Kresach zaczęliśmy od Medyki posuwając się 20km pasem wzdłuż granicy na północ. Teren ten ma wiele do zaoferowania, to właśnie tam można poczuć inną Polskę, dziś często nazywaną „C”, gdyż tam nikt nie wie dokąd zmierza powszechny wyścig szczurów, co głoszą w telewizji handlarze chaosu, w jakim kierunku błądzi świat, faktem niepodważalnym jest ludzka wiara, to właśnie ona tłumi lęk i prowokuje spokój wewnętrzny. Ludzie których tam spotykaliśmy, niejednokrotnie rozmawiając o ich życiu, mocno wierzą w moce płaczu i modlitwy, choć to częściej właśnie im, zwala się na głowę pochmurne niebo. Zaskakująca jest życzliwość i szczerość skromnych ludzi z małych, ale jakże pięknych domków, w których często zza okien osłoniętych folią przed wiatrem i nadchodzącym śniegiem, słychać głośno mszę z radioodbiornika. Na wielu podwórkach w rzędach mnóstwo uli, co sprowokowało nas do zapytania o miód, by tym sposobem zaopatrzyć się w swojski przysmak, a przy okazji zamienić kilka słów i podpatrzeć jak stare niezapomniane urządzenia nadal funkcjonują w życiu codziennym.

Przejazd obrazują zdjęcia z opisem. Co do dziwnych krów to inf. pod linkiem:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Szkocka_rasa_wy%C5%BCynna

Ponieważ noclegów wyszukiwaliśmy już o zmroku, to i tak ważnym było, by nie był to pospolity hotel, lecz coś więcej, np. agroturystyka lub coś w tym stylu, naszym stylu. W miejscowości Ślipcze trafiliśmy na agroturystykę u pani Zosi i tam to właśnie bez znieczulenia poddaliśmy się woli gospodyni, która asortymentem wyrobów własnych zapakowała nam żołądki, aż do samego dna. Gospodarstwo agroturystyczne Nad Bugiem – Zofia Szlendak – Ślipcze 15, 22-500 Hrubieszów, e-mail: nadbugiem@interia.pl , Tel 84 6911174, kom: 500 067138, www.nadbugiem.agrowakacje.pl - świetna atmosfera, jedzenie extra i jeszcze lepiej i więcej!!! Wyjeżdżając mieliśmy spakowane kanapki na resztę dnia i odrzuciliśmy postępujący zdrowy rozsądek, że przecież nie można tak się objadać, a z drugiej strony ta powalająca szczerość ludzkiego serca, jak można by ją odrzucić. Jadąc dalej, mijamy kolejne gospodarstwa, kolejne cerkwie i kościoły, zaglądając do tych otwartych. Wielu ludzi opiekuje się „Domami Boga” z własnej i nieprzymuszonej woli, z dumą sprzątając, by być jak najdłużej w zasięgu ciszy i spokoju, jaki daje to miejsce.

Rekomendujemy następujące miejsca do zakwaterowania na trasie:

Hotel** z restauracją „U Dina”, 37-600 Lubaczów, ul. Kraszewskiego 3, tel. +48 16 632-98-60, 632-98-61, fax +48 16 632-98-62, tel. kom. +48 608-524-638 , e-mail: recepcja@hotel.lubaczow.pl Pok. 2os. z łazienką i śniadaniem 80zł.

Gościniec „Podkowa” Leszek Czerniak, ul.Kraszewskiego 3, 22-200 Włodawa, tel. 503 62 68 88, e-mail: kontakt@gosciniecpodkowa.pl , Pokoje już od 80zł ze śniadaniem. www.hotelikpodkowa.pl

Od granicy odbiliśmy dopiero nad Włodawą, po trzech dniach penetracji najskrytszych i odległych od szlaków zakamarków tego rejonu. Dalsza droga na południowy zachód prowadziła przez Poleski Park Krajobrazowy, gdzie obowiązkowo należy zaglądnąć do wioski Hola, a jako bazę do zwiedzenia tego regionu polecamy kameralny „Dworek Kościuszki” – Władysław Korpacki, 21-230 Sosnowica, ul. Hetmańska 6, tel. +48 662 268 619, tel. +48 601 201 530, e-mail: marketing@dworekkosciuszki.pl, www.dworekkosciuszki.pl Cena od os. wynosi 60 zł nocleg – śniadanie 10 zł; – obiad 25 zł – kolacja 15 zł. Wymagane wcześniejsze powiadomienie o przybyciu.

Dalej jadąc w kierunku Zamojszczyzny, jednym z ciekawszych miejsc które zwiedziliśmy, były ruiny zamku w Krupe http://pl.wikipedia.org/wiki/Krupe oraz miasteczko Krasnystaw, gdzie w pobliżu warto zawitać do starych dworów i pałaców – niestety mocno zaniedbanych, dla których zabrakło w dzisiejszych czasach funkcji jakim miałyby służyć i dobrych gospodarzy. Nasze wojaże zakończyliśmy w Zwierzyńcu, gdzie na bazę noclegową polecamy: Karczma Regionalna „Młyn”, 22-470 Zwierzyniec, ul.A.Wachniewskiej 1A, tel. 84 6872527 www.karczma-mlyn.pl , karczmamlyn@zwierzyniec.info.pl Pokój 2os. ze śniadaniem 100zł.

W tym miejscu zdradzimy fakt, że właśnie tam planujemy zorganizować następną imprezę motocyklową, po rozpoczęciu sezonu „Morsko 2011”.

Co można powiedzieć o zmianach w tym rejonie Polski…hm…na szczęście wkraczają one bardzo wolno, nie niszcząc jego fantastycznej scenerii i atmosfery, a jednym z pozytywów jest coraz większy porządek, schludność zabudowań i staranność w rekonstrukcji drewnianych chałupek, cerkwi i innych budowli.

…taką podstawową refleksją o jaką można by się tu pokusić… to takie zastanowienie… jak ma się wielkomiejska kultura do skromności i prostoty „kresowiaków”?… jedni nabywając piękno po ekstrawaganckich cenach, traktując to w formie dobrej inwestycji, podwyższają w ten sposób swój status społeczny, a jednocześnie awans kulturowy, dokonują mylnych moralnych wartościowań, często popełniając podstawowy błąd, oceniając człowieka na podstawie ubioru czy zapachu perfum… drudzy doskonale wiedzą, że brzydota rodzi się od wewnątrz, a biorąc pod uwagę to, że piękna wnętrza nie da się kupić… o ileż bogatszy jest człowiek który go posiada… i jak to przedstawia znane chińskie przysłowie: „jeśli chcesz być szczęśliwy przez krótką chwilę…upij się… jeśli długo… zakochaj się… jeśli zawsze… zacznij uprawiać ogród…/ W dzisiejszym świecie nie ma aplauzu dla pospolitości i przeciętności, tak więc w gąszczu skoncentrowanego blichtru, szukajmy miejsc pachnących wiatrem i starymi koronkami, by posłuchać wędrownych śpiewaków, gdzie czas nie ma większego znaczenia…

Na pewno będziemy tam wracać!